Dudziak mdlała, Karolak stracił fortunę. Celebryci zakochani w żużlu

Materiały prasowe / facebook.com/polskizuzel / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek z żużlową kadrą
Materiały prasowe / facebook.com/polskizuzel / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek z żużlową kadrą

Wokalistka jazzowa Urszula Dudziak jest fanką Falubazu od lat 50. Mdlała, kiedy na tor wyjeżdżał jej ulubiony zawodnik. Nazywał się Ptaszek. Dla Tomasza Karolaka przygoda z żużlem zakończyła się kłopotami. Były prezes Falubazu ściga go za długi.

- Moi rodzice kupili pianino od Włodzimierza Szwendrowskiego, legendy żużla lat 50., więc nie mogłem nie zakochać się w tym sporcie - opowiada nam wokalista rockowy Krzysztof Cugowski.

Inna wielka gwiazda polskiej muzyki także była zakochana w tym sporcie. Nastoletnia Urszula Dudziak w tamtych latach na stadion żużlowy uciekała z ojcem. - On czasami sędziował, a ja prawie mdlałam, jak na tor wyjeżdżał Ptaszek. Podkochiwałam się w nim.

Jako młoda dziewczyna sama jeździłam junakiem - przyznaje Dudziak. Z kolei Zbigniew Boniek przywoził dla Tomasza Golloba tłoki z Włoch. - Jeden ważył 20 kilo, więc celnicy się śmiali, że strasznie ciężkie torby noszę - opowiada legenda polskiej piłki.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a

Z miłości do żużla wpadł w długi

- Kiedyś Robert Dowhan powiedział mi, przyjedź na żużel. Zobaczysz, zakochasz się nawet w zapachu spalin - mówił w jednym z wywiadów dziennikarz Tomasz Kammel, a my możemy w tym miejscu dodać, że swego czasu Robert Dowhan ściągnął na Falubaz Zielona Góra tabun znanych twarzy. W tym gwiazdę polskiej komedii romantycznej Tomasza Karolaka. Mówiono, że wysyłał po niego prywatny samolot do Warszawy. Dziś ściga go za długi. Chce zwrotu blisko 90 tysięcy złotych, które pożyczył na kupno widowni do należącego do Karolaka teatru.

Karolak nie od razu pokochał żużel. Z czasem jednak się wciągnął. W jednym z programów rozrywkowych założył kask i szalik Falubazu. - Ja to przeżyłem, jak na Formule 1, na której też byłem - opowiadał swego czasu o meczowych wrażeniach w "Gazecie Lubuskiej", a to był ten czas, kiedy aktor grał w kręconym w Zielonej Górze serialu "39 i pół". Do scenariusza przemycono zresztą żużlowe wątki. Grany przez Karolaka bohater otwierał sejf szyfrem 7518. Dwie pierwsze cyfry to rok urodzenia Andrzeja Huszczy, legendy klubu, dwie następne to rok zdobycia przez Falubaz tytułu, ale od końca.

Marek Jankowski, były prezes Falubazu, żużlowych celebrytów dzieli na dwie kategorie. Tych, którzy trafili przypadkowo, i tych, którzy faktycznie kochali ten sport. - W drugiej grupie zdecydowanie była Urszula Dudziak, która potrafiła zadzwonić i dyskutować o meczu. Zawsze zaczynała od stwierdzenia: "Jak tam mój Falubaz? Wygrał?". Ona pamięta czasy Henryka Ciorgi, którego prawie nikt z kibiców nie pamięta - opowiada Jankowski.

Namiętnym kibicem żużla jest również Tomasz Lis. - Mógłby służyć za eksperta. Kiedyś pisywał nawet do klubowej gazety "Tylko Falubaz". To były naprawdę rzetelne analizy. Robił to za darmo, z czystej sympatii do dyscypliny i klubu - wspomina Jankowski. - Pamiętam wszystkie mecze, od kiedy skończyłem dwa lata. Siedzieliśmy na zielonych ławkach przy wyjściu z drugiego łuku. Nad nami unosiły się opary pieczonych kiełbas. Ojciec wypełniał program, mnie nie dał nigdy tego zrobić. To była zbyt poważna sprawa - opowiadał Lis dwa lata temu w wywiadzie dla "Wyborczej".

Żużlowi celebryci żyją sprawami klubu. Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru-Mru aktywnie włączył się do tematu budowy nowego stadionu w Lublinie. - To byłoby kuriozum, gdybyśmy wylecieli z Ekstraligi przez brak odpowiedniego obiektu - mówił Wójcik, zabierając głos w ogólno-żużlowej debacie.

Są też gwiazdy, które poszły o krok dalej i wsiadły na żużlowy motocykl. - Skorzystałem ze skóry Staweckiego, który był słusznych rozmiarów i jego kevlar na mnie pasował - przypomina Cugowski, który sam jest dość słusznej postury. - Każdy kibic powinien wsiąść i się przejechać. Tor, który w telewizji wydaje się gładki niczym stół, w istocie jest kartofliskiem. Ja jechałem tempem spacerowym. To, że żużlowcy jadą na prostych nawet 100 kilometrów na godzinę, robi w tej sytuacji wielkie wrażenie.

Boniek dosłownie nokautował rywali Golloba

Na żużlu jeździł też Boniek. Po dwóch, góra trzech okrążeniach upadł i mocno się poobijał. - To było w Rybniku, a jeździłem w klapkach - wspomina prezes PZPN, który w pewnym momencie stał się kibicem numer 1 i mentorem Golloba. Kiedyś nawet uderzył w twarz naprzykrzającego się Tomaszowi mechanika Billy'ego Hammila. Wszyscy pamiętamy, jak w 1999 roku po GP we Wrocławiu Boniek padł przed Gollobem na kolana po niesamowitej akcji naszego mistrza. Na ostatnim łuku odbił się on od bandy i wyprzedził Jimmy'ego Nilsena.

Czasami mówi się, że żużel, to jest brudny sport. Przyciąga jednak ludzi nawet z takich branży jak moda. Znana projektantka Ewa Minge miała kiedyś robić kevlar dla Falubazu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Krok dalej poszedł Krzysztof Zień, który zaprojektował garnitury dla żużlowców Speed Car Motoru Lublin. Ci zaprezentowali się w nich na zamykającej sezon 2019 Gali PGE Ekstraligi.

Stefan Machel, gitarzysta TSA, uważa, że to rockmani są tym środowiskiem, które czuje żużel najlepiej. - I my i oni żyjemy na walizkach. Wiecznie w rozjazdach i rzadko wpadamy do domu - mówi człowiek, który nagrał ścieżkę dźwiękową do filmu o Krzysztofie Cegielskim, a program z finału w 1973 roku, który wygrał Jerzy Szczakiel, jest w jego domu traktowany niczym relikwie. - Teść był na tych zawodach, a żona ma wszystkie żużlowe regulaminy w małym paluszku. Ja ten sport oglądam z wypiekami na twarzy - kwituje Machel.

Czytaj także: Mistrz ze skazą kończy karierę
Czytaj także: Gollob policzył na ile stać Crumpa

Źródło artykułu: