Zadecydował jeden mały punkcik - wypowiedzi po meczu Marma-Hadykówka Rzeszów - Lokomotiv Daugavpils

Po meczu Marma-Hadykówka Rzeszów - Lokomotiv Daugavpils, w parku maszyn panował radosny nastrój. Gospodarze cieszyli się ze zdobycia 3 punktów, natomiast goście nie rozdzierali szat, bo przecież przed nimi jeszcze kolejne mecze i szanse na punkty.

Komentarze po spotkaniu Marma-Hadykówka Rzeszów - Lokomotiv Daugavpils:

Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils) - Moi chłopcy nie jeżdżą na takim przyczepnym torze. Był on jednak przygotowany normalnie i można było na nim jechać, nie wiem dlaczego tak się stało, że wypadliśmy tak słabo. Przed meczem mieliśmy dużą przewagę z meczu w Daugavpils, niestety zabrakło nam 1 punktu. Artiom Laguta miał upadek w meczu ligi rosyjskiej i odnowiła mu się rana z tego meczu. Sił starczało mu tylko na dwa kółka, dlatego nie wystąpił on w ostatnich biegach. Połowa drużyny w ogóle nie pojechała, liczyłem, że każdy przywiezie trochę punktów. Liczyć mogłem w zasadzie tylko na Grigorija Lagutę, ale to okazało się za mało. Nie wystawiałem wcześniej jokera, dlatego, że Grigorij nie chciał jechać z zewnętrznych pól i wybrał sobie bieg w którym jechał z pierwszego pola, niestety przegrał w tym biegu z Mikaelem Maxem.

Grigorij Laguta (Lokomotiv Daugavpils) - Nie udało się dzisiaj obronić zaliczki z pierwszego meczu, zabrakło nam niewiele bo tylko tego jednego punkciku. My jeździmy na innym torze równiejszym i twardszym. Trochę słabo pojechał Roman Poważnyj, mój brat odczuwał skutki kontuzji i nie mógł jechać i tego nam zabrakło. Pierwszy raz startowałem w Rzeszowie, jest to fajny tor, tylko ta prosta jest trochę długa, jedzie się i jedzie, inaczej niż u nas. Indywidualnie chciałbym awansować do cyklu Grand Prix i mam nadzieję, że mi się to uda. Myślę, że jestem w stanie powalczyć z najlepszymi.

Roman Povahzny (Lokomotiv Daugavpils) - Jeździło mi się dzisiaj dobrze, publiczność przyjęła mnie super. Na drodze do obrony bonusa stanął miękki tor, na którym z czasem porobiło się trochę kolein, ja wszystkie te dziury znajdowałem i po nich jeździłem. Pamiętałem je jeszcze z czasów moich występów w rzeszowskiej drużynie i odnalazłem je bez problemów. Fajnie się przyjeżdża do Rzeszowa, ale w Daugavpils jest mi bardzo dobrze, cieszę się, że tam trafiłem. Jest tam super zespół, mogę z każdym porozmawiać po rosyjsku i czuję się tam po prostu jak w domu.

Dawid Stachyra (Marma-Hadykówka Rzeszów) - Celem były dwa punkty, trzeci "wyszedł" z przebiegu meczu. W czternastym biegu założenie było takie, że mieliśmy wygrać i ułatwić zadanie kolegom w ostatnim wyścigu, niestety przegraliśmy start i później było ciężko. Byłoby łatwiej, gdyby nie mój upadek w trzecim starcie, gdy straciłem najlepszy motor i trochę się poobijałem, uderzyłem głową o tor i do tej pory czuję się jeszcze lekko zakręcony. Niestety nie udało się uniknąć tego upadku, byłem rozpędzony, jechaliśmy w kontakcie, rywal trochę wykontrował motocykl i nie miałem już miejsca na manewr, czekałem tylko jak upadnę. Gdyby nie ta wywrotka, moja zdobycz punktowa byłaby na pewno wyższa.

Cameron Woodward (Marma-Hadykówka Rzeszów) - Jeździło mi się naprawdę dobrze, tor był przygotowany dużo lepiej niż ostatnio, nikt nie narzekał, nikt się nie wywrócił, był ciekawe wyścigi, więc wszystko było w porządku. W ostatnim biegu chciałem wygrać, niestety nie udało się, ale cieszę się że mimo to wygraliśmy mecz i zdobyliśmy dodatkowy punkt. Dużo trudniejsze zadanie czeka nas w następnym meczu. Unia Tarnów to najlepsza ekipa w lidze, a my mamy młodą drużynę, będzie bardzo ciężko ale powalczymy. W lidze angielskiej powracam do formy, jeszcze miesiąc temu nic mi nie wychodziło, byłem zbyt wolny, teraz mam to już za sobą, ostatnio zdobywam więcej punktów, sprzęt spisuje się dobrze więc wszystko gra.

Paweł Miesiąc (Marma-Hadykówka Rzeszów) - Jesteśmy bardzo zadowoleni po dzisiejszym meczu, udowodniliśmy, że na własnym torze jesteśmy bardzo mocni, dlatego myślę że w piątkowym meczu z Unią Tarnów na pewno wygramy. W moim czwartym starcie sędzia mnie wykluczył, ale ja nie jestem pewien czy dotknąłem taśmy, na pewno pierwszy ruszyłem, ale zatrzymałem się i to jeden z rywali jej dotknął. Nie będę się upierał, trudno stało się. W kolejnym biegu byłem po wykluczeniu za taśmę i dlatego musiałem uważać, słabo wystartowałem i później nie byłem już w stanie wyprzedzić rywala.

Komentarze (0)