Żużel. Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Moda na głośne transfery mija. KSM może to zmienić (felieton)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke w kasku czerwonym

Musimy się przyzwyczaić, że gorące okienka transferowe są już za nami. Migracja za wielkimi pieniędzmi w polskim żużlu się skończyła. Sytuację może jedynie zmienić rewolucja w przepisach. Najprościej byłoby ożywić rynek poprzez KSM.

W tym artykule dowiesz się o:

Okienko transferowe zostało zamknięte, więc czas na podsumowania. Myślę, że początek listopada dobitnie pokazał nam, że moda na głośne transfery mija. Czekałem na kolejne ruchy prezesów i najbardziej jestem zaskoczony tym, że Greg Hancock podpisał kontrakt w PGG ROW-ie Rybnik.

Nie spodziewałem się, że Amerykanin po roku przerwy podpisze kontrakt, a w tym bardziej w PGE Ekstralidze. Jestem ciekaw jak sobie poradzi w sezonie 2020. Na pierwsze występy Amerykanina z pewnością będzie czekać też wielu kibiców.

Czytaj także: Kacper Woryna ma wielkie serce

Drugi taki głośny transfer jaki przychodzi mi do głowy to oczywiście Jason Doyle i jego przenosiny do Częstochowy. Australijczyk dołączył do klubu, w którym są już głośne nazwiska. Jest niedawny mistrz Europy i obecny wicemistrz świata w postaci Leona Madsena, jest były mistrz świata w osobie Jasona Doyle'a, a na dokładkę mamy jeszcze Fredrika Lindgrena.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek widzi miejsce w kadrze dla młodego piłkarza. "Powinien dostać powołanie"

Generalnie można jednak napisać, że szału na transferowej giełdzie nie było. Część zawodników szukała nieco na siłę lepszej opcji albo ratowała swoją sytuację po spadku Get Wellu Toruń z ligi. To wymusiło przecież transfery Jasona Doyle'a czy Nielsa Kristiana Iversena.

Muszę przy tym przyznać, że sam wolałbym taką stabilizację. Cieszy mnie to, że Artiom Łaguta jeszcze latem mówił, że zostaje w Grudziądzu, że to samo zapowiadał Leon Madsen w Częstochowie. Popatrzmy zresztą na Fogo Unię Leszno. Tam od kilku lat jeżdżą ci sami zawodnicy i widzimy efekt. Taka stabilizacja daje gwarancję lepszego wyniku.

Czytaj także: Hampel lub Kurtz trafią do Rybnika?

Czy coś może wywrócić sytuację do góry nogami? Chyba tylko wprowadzenie KSM-u. Bo widzimy ogromne różnice w polskim żużlu. Już nawet nie między ligami, ale między poszczególnymi klubami. Proszę sobie prześledzić kadrę mistrza Polski a beniaminka. Mamy drużyny, które są w stanie kupić wynik i takie, które nie mają środków na to. Dlatego coś trzeba zrobić, by te szanse wyrównać. KSM to najprostszy sposób.

Jan Krzystyniak

Źródło artykułu: