Jakub Czosnyka, WP SportoweFakty: Jak podoba się panu okres transferowy w wykonaniu Unii Tarnów?
[b][tag=18767]
Zbigniew Rozkrut[/tag], były prezes Unii Tarnów:[/b] Może pana zaskoczę, ale oceniam go pozytywnie. Biorąc pod uwagę stan, w jakim znajduje się klub, można być zadowolonym. Aspiracje mogą być wysokie, ale są aktualnie niewykonalne z wiadomych względów. Unia ma związane ręce, bo nawet jakby wszystko wygrała, to cała ta procedura ze spełnieniem wymóg licencyjnych na starty w PGE Ekstralidze, zamyka klubowi drogę. Mówimy o infrastrukturze oczywiście, co dla mnie jest absolutnym idiotyzmem.
Stadion się jednak sypie na naszych oczach. Trudno ten fakt podważać.
Oczywiście, że tak. Wyrażam jednak tylko swoje zdanie, ponieważ tor do jazdy jest, miejsc dla kibiców na stadionie też jest sporo, więc szkoda, że w ten sposób zamyka się klubowi drogę do PGE Ekstraligi. Dawniej siedziało się na betonowych krawężnikach, czy marnej jakości krzesełkach i - przynajmniej mi - wcale to nie przeszkadzało. Ja przychodziłem na zawody żużlowe, a nie po to, aby rozkoszować się komfortem na stadionie. Wiemy, jakie są realia. Nie wszyscy mogą przecież mieszkać w pałacu.
O stadionie jeszcze porozmawiamy. Wróćmy do transferów. Rozumiem, że podobały się panu zmiany, które zaszły w drużynie.
Transfery oceniam dobrze. Nigdy źle Unii Tarnów nie życzyłem. W tym przypadku, mając na uwadze realia, w jakich ten klub funkcjonuje, czyli praktyczny brak dotacji i pomocy ze strony miasta, posiadanie tylko jednego mocnego sponsora i kilkudziesięciu mniejszych, wiadomo, że finanse klubu naciągane są niemal do ostatniej złotówki. Dlatego patrząc na ten skład, który został stworzony, myślę sobie, że nie jest źle.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
Zasadniczo mam podobne zdanie. Po co wyrzucać kasę na lepszych zawodników, która i tak pójdzie w błoto. Awans tak czy siak jest wykluczony, więc trzeba się skupić przynajmniej na tym, aby nie spaść niżej.
To jest jedna sprawa. Ale proszę pamiętać, że ocenianie drużyny już w listopadzie jest trudne. Pod względem personalnym można jednak powiedzieć, że skład Unii nie jest ani dobry ani zły. Ja bym użył słowa niezły. Mnie z kolei bardziej martwi fakt, że co roku mamy zmiany w drużynie. Teraz doszło dwóch nowych zawodników, a przed rokiem też było sporo zmian. Za rok będą jeszcze inni. Dla mnie jako kibica, takie zjawiska w żużlu nie są satysfakcjonujące.
Plus jest chyba taki, że w składzie zobaczymy trójkę wychowanków.
Tu pan trafił w sedno. Ale niech pan pomyśli. Klub, który ma ponad 60-letni staż w żużlu, a my mamy być zadowoleni, że jest trzech wychowanków? Można tak powiedzieć, ale czy to jest naprawdę satysfakcja?
Zatrzymanie Mateusza Cierniaka to sukces Łukasza Sadego?
Moim zdaniem zatrzymanie młodego Cierniaka, to jest sukces jego i ojca jako wychowawcy. Nie sądzę, aby na tym etapie kariery było mu gdzieś lepiej niż w Tarnowie. Nie jest na tyle wyszkolony zawodniczo i życiowo, aby mógł iść do innego - podkreślę - bardzo trudnego środowiska. A czy to jest sukces prezesa? Ja do tego nie przywiązuję uwagi. Znając długo Mirka Cierniaka mogę powiedzieć, że postąpił słusznie. Sam zresztą poznał trochę smak żużla na obczyźnie.
A jak pan ocenia dwójkę nowych zawodników? Mowa o Kimie Nilssonie i Michale Gruchalskim.
Myślę, że dobrym ruchem jest przede wszystkim zakontraktowanie szóstki seniorów. To zabezpieczenie na wypadek kontuzji. Będzie też rywalizacja, która może zmobilizować zawodników. Dobrym określeniem będzie stwierdzenie, iż skład zespołu, włącznie z nowymi zawodnikami, został zbudowany na miarę możliwości klubu. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli pyta mnie pan o Nilssona i Gruchalskiego, to powiem jedynie tyle, że zrobią wszystko, aby jechać na dobrym poziomie. Ja nie wierzę w żadne slogany typu "kocham Tarnów". To są zawodnicy. Oni przychodzą do klubu po to, aby zarabiać. Jak nie będą zdobywali punktów, to nie będą mieli kasy.
W tym roku znowu pojawiały się informacje o problemach finansowych klubu. Myśli pan, że ten skład, który nie powinien kosztować nie wiadomo ile, pozwoli działaczom wreszcie zrobić porządek z kasą? Przynajmniej, żeby zadłużeń znowu nie było.
Nie wiem, jak wygląda obecna kondycja finansowa spółki. Faktem jednak jest, że po sezonie 2018 powstał dług, którego efekty są odczuwalne do dzisiaj. Pytanie jest takie, czy klub spłacił obecny sezon częściowo z kasy od sponsorów na kolejny rok. Z informacji, jakie się pojawiały, w ten sposób właśnie radzono sobie z zaległościami w ostatnich trzech - czterech latach. Coś na zasadzie: sponsor da pieniądze, a potem się będziemy martwić. Oby tak nie było. Ale podkreślmy w tym miejscu, że taka sytuacja nie jest tylko w Tarnowie. Tak robi większość klubów.
Przed Unią Tarnów kolejny sezon w zasadzie o nic. Ja wiem, że można mówić o widowiskach, ale kibiców interesują sukcesy. Już w tym roku widzieliśmy, że frekwencja mocno spadła. W kolejnym sezonie może być jeszcze gorzej.
Wie pan, to jest trudna sytuacja. Sądzę, że Unię stać naprawdę na wiele. Ta liga za rok będzie wyrównana. W mojej ocenie trzeba realnie spojrzeć na temat. Należy wytłumaczyć kibicom, najlepiej z udziałem miasta, że zaczynamy długofalowy projekt, którego częścią będzie remont stadionu. W tym czasie tworzymy zespół na miarę możliwości. A kiedy klub będzie gotowy na PGE Ekstraligę, to wtedy podejmie walkę.
Mówiąc o perspektywach, pamiętam naszą rozmowę sprzed roku. Mówił mi pan wtedy, że za 3-4 lata żużla w Tarnowie może nie być w ogóle.
Jeśli do tego dojdzie, to nie z przyczyn sportowych, a politycznych. Zwróćmy uwagę, że Grupa Azoty przeżywa obecnie kryzys. To nie jest tajemnica. Nikt nie wie, co się wydarzy, jak zmieni się prezes czy zarząd, a któregoś dnia ktoś przyjdzie i powie, że przepraszamy, ale my pieniędzy dla was nie mamy. Mówi się zresztą, że wkrótce ma przyjść kryzys ekonomiczny. To jest realne zagrożenie dla Unii Tarnów, która w dużej mierze bazuje na wsparciu jednego, potężnego sponsora.
To może czas wreszcie coś z tym tematem zrobić? Nie wierzę, że od kilku dobrych lat odkąd prezesem klubu jest Łukasz Sady, nie dało się załatwić jakiegoś sponsora, który choćby trochę odciążył Grupę Azoty.
A to już nie do mnie pytanie. Proszę pytać o to kogoś innego.
No dobrze. To wróćmy jeszcze na koniec do tematu stadionu. Wygląda bowiem na to, że mamy pat. Miasta nie stać na remont, a dofinansowania z ministerstwa raczej trudno się spodziewać. PiS nie da kasy prezydentowi Tarnowa wybranego z ramienia PO, bo przecież nie będą pompować politycznego oponenta.
Prezydent to jedno, ale jest też Rada Miasta. To również ważny organ. Uważam, że remont, jeśli w ogóle ruszy, to najwcześniej za rok, czyli po zakończeniu sezonu 2020. Jeśli do tego nie dojdzie, to będzie kicha. Trzeba mieć nadzieję, że coś konkretnego się ruszy. Ten temat jest ważnym czynnikiem, który może decydować o tym, czy żużel w Tarnowie się utrzyma.
Uważa pan, że tarnowskie środowisko żużlowe przetrzyma lata przeciętności, aby jeszcze kiedyś wrócić do walki z najlepszymi drużynami w kraju?
Jeśli utrzymają poziom I-ligowy, to żużel w Tarnowie się utrzyma. Z kolei, jeżeli spadną do niższej ligi, to wtedy może być klapa. Tradycja zobowiązuje. No proszę mi powiedzieć, co by w tym mieście było, gdyby jeszcze żużel upadł? Jest piłka ręczna teraz, ale wiemy, że żużel już jakby "przyległ" do tego miasta. Liczę na to, że Unia pojedzie dobry sezon, a w kwestii stadionu zacznie się dziać coś konkretnego. Podkreślę - konkretnego. To będzie nadzieja na lepsze jutro.
CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Transfery. Kulisy rozmów Hancocka z ROW-em. Nikt w klubie nie wie, kiedy Amerykanin wyjedzie na tor
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Żużel. Transfery. Adam Skórnicki wyjaśnia, dlaczego wybrał Orła. To nie była jedyna oferta
Aktualne składy drużyn żużlowych:
PGE Ekstraliga -->>
Nice 1. Liga Żużlowa -->>
2. Liga Żużlowa -->>