Żużel. Ostrovia nie jest poważna, a z barażami o PGE Ekstraligę czas skończyć

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Aleksandr Łoktajew, Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Aleksandr Łoktajew, Nicolai Klindt

- To, co robi zarząd Ostrovii, to wyciąganie brudów, pisanie oświadczeń, to jest mało poważne zachowanie - komentuje Leszek Tillinger, żużlowy działacz. - To utwierdza mnie w przekonaniu, że baraże o PGE Ekstraligę należy zlikwidować.

Arged Malesa TŻ Ostrovia w oświadczeniu odsłania kulisy barażu o PGE Ekstraligę (więcej przeczytasz TUTAJ). Czytamy, że truly.work Stal Gorzów dwa razy zabiegała, żeby w ogóle odwołać dwumecz. Mamy też wyjaśnienie, dlaczego Ostrovia po odwołaniu i przełożeniu pierwszego meczu upiera się, żeby 6 października jechać u siebie, a nie w Gorzowie. Klub komentuje też podejrzenia drugiej strony. Stal zarzuca Ostrovii, że ta chce jechać pierwszy mecz u siebie, by na rewanż wysłać juniorów. Całość pisma wieńczy akapit o zemście jakiejś bliżej nieokreślonej siły na Ostrovii.

- W przeszłości już nie raz przekładano mecze i zawsze było tak, że, jak kluby nie potrafiły się dogadać, to wtedy decydował regulamin - komentuje Leszek Tillinger, wieloletni działacz Polonii Bydgoszcz. - A regulamin mówi jasno, że pierwszy mecz ma się odbyć na torze drużyny PGE Ekstraligi. Skoro więc 29 września nie udało się w Gorzowie pojechać z powodu kiepskiej pogody, to logiczne jest, że 6 października próbujemy znowu w Gorzowie, a nie że nagle jedziemy do Ostrowa.

Czytaj także: Ma 1000 złotych renty i prosi o pomoc

- Ekstraliga postąpiła słusznie, podejmując taką, a nie inną decyzję. I to pomimo tego, co pisze Ostrovia w oświadczeniu, że mieliśmy do czynienia z niesportowym zachowaniem Stali, że jej działacze namawiali do odwołania dwumeczu. Kompletnie natomiast nie przekonuje mnie tłumaczenie klubu z Ostrowa, że jak już sprzedali jakieś bilety na mecz 6 października, to termin powinien być dla nich zarezerwowany. Znowu się powtórzę i powiem, że wiele było odwoływanych spotkań, gdzie kibice zwracali bilety i nikt nie robił z tego problemu.

- Według mnie Ostrów upiera się, żeby jechać pierwszy mecz u siebie, bo wie, że w Gorzowie będzie kiepsko i potem nikt im nie przyjdzie. Oczywiście większość broni Ostrovii, bo to ten biedniejszy i słabszy. Powstało przy okazji wrażenie, że ktoś tu gra nie fair. Problem w tym, że tu nie ma czegoś takiego. Każdy chce korzystnych rozwiązań dla siebie, a regulamin jest po stronie Stali. Tu nie ma żadnej zemsty, a to publiczne pranie brudów w sytuacji, gdy Ostrovia sama rozpoczęła, pisząc, że pojedzie do Gorzowa juniorami, jest słabe. Mnie to wszystko prowadzi do wniosku, że Ostrovia nie była na baraże gotowa i podjęła błędną decyzję, w ogóle do nich przystępując.

Tillinger analizując wszystko, co dzieje się w związku z barażem mówi, że najlepiej byłoby z nich w przyszłości zrezygnować. - Faworyt w nich i tak jest jeden, więc to tylko niepotrzebne koszty dla obu stron. Zresztą awans dwóch drużyn z pierwszej ligi to byłoby nadzwyczajne osłabienie produktu, jakim jest PGE Ekstraliga. Ostrovia po awansie musiałaby kupić lidera, a w sumie to co najmniej trzech mocnych zawodników. Oni porwali się z motyką na słońce. Zgłosili się, choć mieli wątpliwości, bo myśleli, że jakoś to będzie. Zaczęły się problemy, to teraz próbują to jakoś odwrócić na drugą stronę - kończy Tillinger.

ZOBACZ WIDEO: Trener Ostrovii w Stali Gorzów? Prezes mówi, że w klubie o tym myślą

Źródło artykułu: