W niedzielę poznamy zdobywcę tytułu mistrzowskiego w PGE Ekstralidze. Po pierwszym meczu finałowym w lepszej sytuacji znajdują się żużlowcy Fogo Unii Leszno, którzy wygrali na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław 47:43. W rewanżu "Byki" będą mieć dodatkowo atut własnego toru.
Wrocławianie, aby myśleć o złotych medalach, muszą wygrać różnicą pięciu punktów. Dlaczego, skoro po pierwszym spotkaniu Fogo Unia ma cztery punkty zaliczki? Wynika to z regulaminu rozgrywek, który zakłada, że w przypadku remisu w dwumeczu finałowym, tytuł trafia do drużyny, która sklasyfikowana była wyżej w rundzie zasadniczej.
Czytaj także: Woryna ma nadzieję, że na Śląskim znów będzie głośno
Leszczynianie wygrali pierwszą fazę sezonu z 32 punktami na koncie. Wrocławianie byli drudzy - wywalczyli 26 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie pamięta, kiedy jechał w takim upale. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - truly.work Stal Gorzów
Warto przy tym podkreślić, że przepisy regulują też kwestię tego, jak klasyfikowane są zespoły na zakończenie rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi. Niemożliwa jest sytuacja, w której obie ekipy zajmą ex aequo tę samą pozycję. Decydujące są punkty meczowe, w przypadku ich równej liczby - w grę wchodzi wynik dwumeczu pomiędzy zainteresowanymi drużynami, a następnie punkty biegowe zdobyte przez dany team w całej rundzie.
Czytaj także: Betard Sparta nie podda się bez walki w finale
Jeśli wrocławianie wygrają w niedzielę w Lesznie 47:43, a tytuł powędruje w tej sytuacji na konto "Byków", to będą mogli sobie pluć w brodę. Betard Sparta miała bowiem szansę na wygranie fazy zasadniczej i posiadanie handicapu w play-offach. W ostatniej kolejce tej fazy sezonu mierzyła się bowiem z Fogo Unią. Przegrała jednak 35:55, przez co pozbawiła się szansy na pierwszą pozycję w ligowej tabeli.