O to chodzi w sporcie. W pięknej rywalizacji w duchu fair play wygrać może tylko jeden. Odnoszę jednak wrażenie, że po finale Nice 1. Ligi Żużlowej wszyscy są zwycięzcami. PGG ROW Rybnik, który jako fawory awansował do PGE Ekstraligi, za co należa mu się ogromne gratulacje. Byli na papierze najlepsi, ale potwierdzili to przede wszystkim na torze. Jeszcze większe gratulacje dla kibiców z Rybnika za przepiękne zachowanie po meczu. Arged Malesa TŻ Ostrovia bez względu na wynik finału, była zwycięzcą sezonu 2019. Beniaminek utarł nosa nie jednemu z faworytów Nice 1.LŻ.
Runda honorowa, którą wykonał ostrowski zespół, dziękując gospodarzom za obecność i doping, jest dowodem na to, że można w sporcie przegrać, a nie być pokonanym. Zachowanie rybnickich fanów, którzy owacją na stojąco nagrodzili rywala za ambicję i walkę, to piękne obrazki. Na długo pozostaną w mojej pamięci. Przegrywać też trzeba umieć z klasą. Jeśli można pięknie przegrać, to ostrowianie zrobili to w niedzielę w Rybniku. Pewnie, że kibic wolałby czasami brzydkie zwycięstwa od pięknych porażek. W życiu trzeba doświadczyć jednego i drugiego, bo sukces od porażki dzieli czasami bardzo cienka linia. Można jednak przegrać, a wracać do domu z podniesioną głową.
W ostrowskim żużlu wiele już widziałem i przeżyłem. Wiele razy było mi po prostu wstyd za niektóre wydarzenia z historii. Byliśmy wytykani palcami. Nie zawsze słusznie, bo każda przykra historia ma drugie dno, o którym nie zawsze się mówiło. Czasami ludzie, którzy narobili wstydu, potrafili nagle się wybielić, zapomnieć o tym, co zrobili i pluć na Ostrów, bo tak było po prostu wygodniej. Nie wymienię nazwisk, bo szkoda klawiatury. Większość pewnie domyśla się, o kogo chodzi, bo przecież to nie tak dawna historia.
ZOBACZ WIDEO Cugowski pytany o kontrakt Łaguty z Motorem parsknął śmiechem
Minęło kilka lat i Ostrów znów przegrywa finał Nice 1. Ligi Żużlowej. I co? I nie ma skandalu, nie ma obrzucania się błotem. Jest duma i radość z udanego sezonu dla beniaminka. Jest piękne podziękowanie, gratulacje dla zwycięzców i uznanie dla wspaniałych kibiców rywala. Jako ostrowianin byłem w niedzielę cholernie dumny z tego, co zobaczyłem w Rybniku. Pewnie, że po cichu, wbrew rozumowi, serce podpowiadało, że może się uda, że może wydarzy się cud, że historia lubi się powtarzać jak w 1997 roku. Nie powtórzyła się. Byłem jednak dumny z zarządu, trenera i żużlowców, którzy walczyli do końca. Przegrali, ale nie zostali pokonani. Z podniesionym czołem wyszli do kibiców rywala, a ci zgotowali im owację na stojąco. Piękne obrazki.
Brawa dla kibiców z Rybnika. Brawa dla fanów z Ostrowa. Obejrzałem filmiki, które wrzucili do sieci po meczu, na których widać, jak pięknie gratulują awansu kibicom PGG ROW-u Rybnik. Naprawdę, wielki szacunek. Nie sztuką jest zwyciężyć. Sztuką jest przegrać z klasą. Ostrów Wielkopolski pokazał, że to potrafi. Swoją radość ostrowianie w tym sezonie już przeżyli w półfinale. Przegrywając 29 wyścigów, wygrali w tym 30 i odwrócili losy awansu do finału. Wówczas wielkimi przegranymi byli gnieźnianie, którzy także potrafili pięknie się zachować. Brawo!
Sezon 2019 powoli się kończy. Wiele rozstrzygnięć już za nami. Kilka arcyważnych wkrótce się dokona. Jako ostrowianin, cieszę się z jednego. W Ostrowie Wielkopolskim wreszcie jest normalnie, a przede wszystkim ośrodek ten odzyskuje szacunek środowiska. To przecież prawie 90-letnia historia żużla w Polsce. Więcej było w niej upadków niż wzlotów, ale w 2019 roku, bez względu na wszystko, Arged Malesa TŻ Ostrovia jest jednym z największych wygranych sezonu. Nawet, po przegranym finale w Rybniku.
Zobacz także: Trudne chwile poznańskich zawodników
Zobacz także: Waleczny Bewley i zrehabilitowany Szczepaniak