Od kilku tygodni kibice zastanawiają się, jak puzzle poukłada Fogo Unii Leszno w sezonie 2020. Zespół w obecnych rozgrywkach PGE Ekstraligi pewnie kroczy po trzeci złoty medal DMP i nie potrzebuje zmian w składzie. Zwłaszcza, że każdy z żużlowców chwali sobie atmosferę panującą w klubie i drużynie.
Jest jednak jedno "ale". Do grona seniorów po obecnym sezonie przejdzie Bartosz Smektała, a to wymusza na leszczynianach zmiany w kadrze. Trudno bowiem oczekiwać, aby aktualny mistrz świata juniorów był zainteresowany jedynie rolą rezerwowego.
Czytaj także: Polski wieczór w Grand Prix Niemiec
Sam Smektała potwierdził to w niedzielę w rozmowie z Eleven Sports. - Ciężkie pytanie, czy chciałbym startować z numerem ósmym. Patrząc na to jak funkcjonuje nasz klub, nie muszę się martwić. Patrząc jednak na to jak funkcjonuje system z rezerwowym w innych klubach, mógłbym mieć powody do zmartwień - powiedział zawodnik "Byków" w wywiadzie telewizyjnym.
ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów
- Na razie o tym nie myślę. Jednak czuję się na tyle silny, że nie będę się martwić o starty - dodał Smektała.
Ta wypowiedź zawodnika Fogo Unii daje do myślenia. Nawet jeśli prezes Piotr Rusiecki chciałby zatrzymać w składzie wszystkich zawodników z tegorocznej kadry, o czym mówił ostatnio w rozmowie z WP SportoweFakty (czytaj więcej o tym TUTAJ), wydaje się to być niemożliwe.
Czytaj także: Zmarzlik wygrał Łańcuch Herbowy
Pozostawienie w zespole Bartosza Smektały, Jarosława Hampela i Brady'ego Kurtza może doprowadzić do tego, że atmosfera w klubie nie będzie już tak wspaniała. Będzie bowiem zbyt wielu klasowych zawodników i zbyt mało dostępnych miejsc.