Żużel. PGE Ekstraliga. W Toruniu trzeba myśleć o tym, by uniknąć pełni wstydu

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch

Przed końcówką ligowego sezonu Get Well Toruń jest w sytuacji beznadziejnej, ale najgorsze co może zrobić, to poddać się zupełnie. Jeśli tak się stanie, zapisze się w kronikach jako jeden z najgorszych spadkowiczów w historii PGE Ekstraligi.

[b]

[/b]Położenie Get Well Toruń jest bardzo złe, beznadziejne, fatalne. Trzy punkty w dziesięciu meczach to wynik wstydliwy i dawno niespotykany na tym etapie sezonu w PGE Ekstralidze. Aby znaleźć gorsze, trzeba sięgnąć pamięcią wiele lat wstecz. Znajdujemy więc słabiutką Unię Tarnów w 2008 i jeszcze słabszy RKM Rybnik w 2006 roku. Tak na dobrą sprawę ich losy były już jednak znane przed sezonem, a podyktowane głównie stanem finansów obydwu klubów. Tutaj, dopóki matematyka pozwala, trzeba wierzyć, marzyć, liczyć, choć już nie tylko na siebie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Magnus Zetterstroem: Niczego nie żałuję, cieszę się z tego co osiągnąłem

W Get Well na pieniądze narzekać raczej nie można, a tym bardziej na ich wypłacalność. Proces zawalenia się budowli pt. "PGE Ekstraliga w Toruniu" następuje od pewnego czasu na wielu polach. Przegrane ze Speed Car Motorem Lublin i MRGARDEN GKM-em Grudziądz w czerwcu, tydzień po tygodniu, sprawiły, że widmo spadku zajrzało Aniołom bardziej niż kiedykolwiek od 1976 roku. Wspomniana matematyka wciąż pozwala myśleć o uniknięciu degradacji, lecz patrząc na sprawę racjonalnie, trudno uwierzyć w taką historię. W tej chwili Get Well jedzie raczej już tylko o uniknięcie całkowitej wtopy i o to, by wywalczyć na koniec nieco lepszy wynik niż Wybrzeże Gdańsk sprzed pięciu lat. Pamiętamy? Zadłużony, wręcz bankrutujący klub znad morza, który kończył jazdę w składzie iście drugoligowym, zdobył w czternastu meczach cztery punkty. Ile mają teraz torunianie - wiemy.

Na samym dole mamy zarys prognozy punktowej dla Aniołów na końcową fazę rundy zasadniczej. W planie optymistycznym wpisaliśmy wygrane (rzecz jasna bez bonusów) z Betard Spartą Wrocław i Stelmet Falubazem Zielona Góra. Nie czarując się... jest to wariant "superoptymistyczny" i do tego taki, który nic by torunianom (poza zachowaniem twarzy) nie dał, bo 7 punktów i tak oznacza spadek. A wiedząc i widząc to, co działo się z torunianami w czerwcu na ich własnym torze i to w starciach z niżej notowanymi zespołami od Sparty i Falubazu, zwycięstwa z tymi przeciwnikami byłyby uznane za sensację.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych

KLUCZOWY ZAWODNIK: Jason Doyle

Jak to? Lider, jedyny zawodnik, który tak na dobrą sprawę nie zawiódł w żadnym z dziesięciu meczów, ma być tym, na którym w głównej mierze zostanie skupiona uwaga? Wybór argumentujmy tym, że jeśli Doyle obniży loty, Get Well prawdopodobnie zostanie zdeklasowany w każdym z ostatnich czterech meczów i ligę opuści skompromitowany na całej linii. Emocje, szczególnie w meczach domowych, będą jedynie wtedy, gdy do Australijczyka równać będzie jeden, a najlepiej dwóch zawodników, tak jak było to przykładowo w meczu z MRGARDEN GKM-em. Jeśli stanie się inaczej, z zespołu raczej nie będzie co zbierać.

NAJWAŻNIEJSZY MECZ: forBET Włókniarz Częstochowa - Get Well Toruń

Najważniejsze były w czerwcu. Obydwa zostały przegrane i w tym momencie ciężko wybrać jeszcze jakiś, tym bardziej że od torunian niewiele już zależy. Strata do Stali i Motoru, biorąc pod uwagę klasę rywali, z jakimi przyjdzie się zmierzyć, wygląda na jeszcze większą, niż faktycznie jest. Get Well zawęził sobie nawet minimalny margines błędu i znajduje się w takim położeniu, że tylko zdobycze na wyjazdach dałyby mu iskierkę nadziei na cud. Tyle tylko, że w Lesznie (9 sierpnia) trudno o tym myśleć, więc z braku laku wybieramy najbliższy mecz w Częstochowie. Pierwszy po przerwie, do tego z zespołem, który także ma swoje kłopoty. Sęk w tym, że nawet słabszy w porównaniu z zeszłym rokiem forBET Włókniarz jest tutaj faworytem.

PROGNOZA PUNKTOWA

Plan optymistyczny:
(w) forBET Włókniarz Częstochowa (39:51) 0
(d) Betard Sparta Wrocław (36:54) 2+0
(w) Fogo Unia Leszno (42:48) 0
(d) Stelmet Falubaz Zielona Góra (37:53) 2+0
Punkty na koniec sezonu: 7.

Plan realny:
(w) forBET Włókniarz Częstochowa (39:51) 0
(d) Betard Sparta Wrocław (36:54) 0
(w) Fogo Unia Leszno (42:48) 0
(d) Stelmet Falubaz Zielona Góra (37:53) 0
Punkty na koniec sezonu: 3.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bartosz Zmarzlik: Żużel jest nieprzewidywalny i to jest właśnie fajne

Komentarze (64)
avatar
sidomen
20.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Toż spadamy,wszyscy już w Toruniu to wiemy.. no i żyjemy,będzie Nice liga,może znów derby z Bydgoszczą,jak kiedyś.. a spaść to już powinniśmy dwa lata temu ,taka prawda.. zatem nie piszcie w Czytaj całość
avatar
tad
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Denerwuje mnie wiecznie zajmowanie się Toruniem kto Torunia nie szanuje niech go itd.pocałuje 
avatar
yes
18.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby teraz wygrywali to mógłby ktoś żałować, że spadła dobra drużyna. 
avatar
Time vel Netto
18.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Toruń już w tym sezonie nie wygra absolutnie żadnego meczu ! Drużyna konsekwentnie była demontowana od kilku sezonów , teraz trzeba za to zapłacić . Na tą chwilę toruńskiego żużla już niema ! 
avatar
1962KsAt1962
18.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahaha a twoja żona wie jak bzdury wypisujesz na necie haha dorosły facet a kłamie jak z nut. Pewnie rudy to twoja ksywa tylko dzieci szkoda jak maja tatę kłamczucha hehe