Analizę taktyczną meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - Get Well Toruń przeprowadził Marian Maślanka, były prezes Włókniarza Częstochowa.
***
Przypuszczalne składy:
GKM: 9. Kenneth Bjerre, 10. Antonio Lindbaeck, 11. Przemysław Pawlicki, 12. Krzysztof Buczkowski, 13. Artiom Łaguta, 14. Kamil Wieczorek, 15. Marcin Turowski.
Get Well: 1. Chris Holder, 2. Aleks Rydlewski, 3. Niels Kristian Iversen, 4. Norbert Kościuch, 5. Jason Doyle, 6. Igor Kopeć-Sobczyński, 7. Filip Nizgorski, 8. Jack Holder.
- Od razu rzucają w oczy rzucają się zmiany w Get Well - zauważa Marian Maślanka. - Adam Krużyński przesunął Chrisa Holdera pod jedynkę. Bracia zaczną mecz i to chyba dobrze. Niels Kristian Iversen często powtarzał, że tor w Grudziądzu mu nie leży. Na otwarcie poszła para, która do tej pory nieźle się na nim czuła. W tym wszystkim chodzi z pewnością o dobre wejście w mecz. Mam wrażenie, że jest wyraźny "ustawka" pod starszego z braci. Został obdarzony ogromnym zaufaniem. Otworzy mecz, a później pojedzie z juniorem. To są bardzo ważne biegi - analizuje były prezes Włókniarza.
Maślanka twierdzi, że pozytywny przebieg pierwszych wyścigów może sprawić, że zawodnicy Get Well uwierzą w niespodziankę. Jeśli nawet nie wygrają, to mogą osiągnąć wynik, który da im nadzieję na punkt bonusowy. A ten może okazać się na wagę złota.
Zobacz także: Krzysztof Cegielski: Jestem dumny z Janusza Kołodzieja. Był innym zawodnikiem
Wszystko wskazuje na to, że role znowu zostały podzielone przed meczem. Kolejny raz w składzie zabrakło miejsca dla Rune Holty. - Nie wiem, w jakiej jest formie. Podejrzewam jednak, że nie bez znaczenia jest tor w Grudziądzu. To na nim Holta odniósł poważną kontuzję. Get Well pewnie nie chciał igrać z losem. Poza tym w Gorzowie obronili bez niego bonus, więc mają podstawy, by wierzyć, że taki układ się sprawdza - tłumaczy Maślanka.
W składzie toruńskiej ekipie nie znalazł się Maksymilian Bogdanowicz, który od początku sezonu kompletnie zawodzi. - To bardzo ambitny chłopak, ale chyba nie słucha menedżera. Mam wrażenie, że coś pękło. Adamowi Krużyńskiemu skończyła się cierpliwość. Ruch z Filipem Nizgorskim nie jest zły. Akurat ten zawodnik na grudziądzkim torze sporo już pojeździł - uważa Maślanka.
Zobacz także: Dudek liderem! Duży skok Kołodzieja. Zobacz klasyfikację generalną Grand Prix
W GKM-ie nie ma żadnych niespodzianek. Robert Kempiński postawił na sprawdzone rozwiązanie. - Wszystkie pary dobrze się rozumieją, więc zmiany nie miały sensu. Zespół jest mocno skonsolidowany. Zawodnicy wiedzą, o co jadą. Przed nimi wielka szansa. Mogą odjechać w tym roku cztery mecze więcej. W przypadku grudziądzan mam tak naprawdę dwie obawy. Pierwsza to forma Antonio Lindbaecka po Grand Prix, a druga Krzysztof Buczkowski. Wychowanek GKM-u ma za sobą bolesny okres. Miał sporo upadków i zastanawiam się, czy doszedł już do siebie - podsumowuje Maślanka.
ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Falubazu panicznie bał się toru w Grudziądzu. Teraz wyjaśnia dlaczego
najpierw zescie dmuchali w balonik pod tytulem Jacek Fratczak
teraz widze zaczynacie dmuchac w balonik Adam Kruzynski