- Lewa strona programu wygląda bardzo ładnie, prawa już niestety trochę gorzej - żartuje Jacek Ziółkowski, menedżer Speed Car Motoru Lublin. Beniaminek po szóstym biegu spotkania w Zielonej Górze prowadził 20:16, później Stelmet Falubaz doprowadził do remisu (21:21). I od tego momentu cały plan gości zaczął się sypać. Drużynowo nie wygrali już ani jednego wyścigu, z kolei miejscowi zdobyli co najmniej cztery punkty w pięciu wyścigach.
- W drugiej połowie zabrakło nam amunicji. Dopóki starczyło sił, drużyna jechała w miarę poprawnie. Szkoda dwóch wyścigów, gdzie po błędach straciliśmy punkty, ale w PGE Ekstralidze nie ma miejsca na błędy. Minimalne zawahanie i człowiek traci miejsce - analizuje Jacek Ziółkowski.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Falubaz - Motor: Duńskie odrodzenie, Jonsson bez argumentów (noty)
- Ciągle brakuje nam jednego zawodnika, ale myślę, że od kolejnego meczu to już się zmieni - stwierdza menedżer Speed Car Motoru, który podobnie jak cały Lublin wyczekuje na zielone światło dla Grigorija Łaguty. Rosjanin będzie mógł wspomóc beniaminka od 6. kolejki PGE Ekstraligi, gdy Speed Car Motor podejmie Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Grisza jest twardy, ale to nie oznacza, że będzie lepszy
Wygląda na to, że Grigorij Łaguta w meczowym składzie lubelskiej drużyny zmieni fatalnie spisującego się w tym sezonie Andreasa Jonssona. Szwed, który miał być pewnym punktem zespołu, zawodzi na całej linii. W Zielonej Górze zdobył punkt z bonusem, kończąc swój występ w zawodach po trzeciej serii startów.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Speed Car Motor postraszył Stelmet Falubaz. "Mogło się skończyć różnie"
- Rzeczywiście Andreasowi nie poszło. Szkoda tego wykluczenia za drugie ostrzeżenie na starcie. W trzeciej serii przeszedł na wewnętrzne pola - gdyby wyskoczył ze startu, może by zapunktował. Niestety najpierw został wykluczony, a potem układ zawodów sprawił, ze musiałem wprowadzić rezerwę taktyczną. Ta zmiana nie wyszła, ale przed biegiem tego człowiek nie wiedział - komentuje Ziółkowski.