Start - ROW: Menedżer gnieźnian może odetchnąć z ulgą. Kandydat do awansu nie zachwycił (relacja)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Adrian Gała
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Adrian Gała

Rafael Wojciechowski może wrócić do domu i swobodnie, wygodnie rozsiąść się w fotelu. Do tej pory krytykowany menedżer Startu ma powody do zadowolenia. Jego zespół pokonał jednego z pretendentów do awansu, czyli rybnicki ROW 50:40.

Po pierwszych nieudanych dwóch meczach Car Gwarant Startu Gniezno na menedżera zespołu Rafaela Wojciechowskiego sypały się gromy. Wybitnie niepomyślnie dla gnieźnian zakończyła się inauguracja, podczas której Start przegrał u siebie z gdańskim Wybrzeżem (40:49). W kolejnym tygodniu ekipa z pierwszej stolicy Polski sromotnie poległa na terenie beniaminka z Ostrowa (56:34) i grunt pod nogami Rafaela Wojciechowskiego momentami zaczął przypominać wyciekającą z wulkanu lawę.

Drużyna do starcia z jednym z kandydatów do awansu do PGE Ekstraligi, czyli PGG ROW Rybnik, przystąpiła z wielką werwą i zaangażowaniem. Pokazały to już pierwsze wyścigi, gdy choćby Mirosław Jabłoński bezpardonowo wjeżdżał przed Linusa Sundstroema. Popis dał też Damian Stalkowski w juniorskim wyścigu, który trzeba było rozgrywać na raty, bo w pierwszej próbie nawierzchnię pocałował Kevin Fajfer. Osamotniony Stalkowski już oglądał plecy obu rywali, ale nie zwiesił głowy, tylko ambitnie gonił przeciwników. Wola walki się opłaciła, bo junior Startu ograł Roberta Chmiela oraz Przemysława Gierę.

Czytaj także: Wojciechowski: Mam nowy zespół. Dopiero jesteśmy w trakcie docierania się

Od początku rywalizacji z rybniczanami Start wyglądał jak poraniony lew, który za wszelką cenę chce udowodnić, że dotychczasowo wyrządzone mu krzywdy nie są w stanie go powalić. W 12. biegu ROW prowadził podwójnie, ale ani na chwilę odpuszczać nie zamierzał Adrian Gała, rewelacja minionego sezonu, który zdecydowanym atakiem uporał się z Robertem Chmielem i zawzięcie gonił Troy'a Batchelora.

ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?

W ogóle gnieźnianie byli skoncentrowani i jechali tak, jakby chcieli powiedzieć, że ostatnie niepowodzenia to tylko ich wina, zawodników, którzy cały czas murem stoją za swoim menedżerem. Oliver Berntzon czy Jurica Pavlic, mimo że nie ustrzegli się błędów, to momentami dwoili i troili się na torze walcząc z zawodnikami gości.

Jeśli mowa o przyjezdnych niedzielnej rywalizacji w Gnieźnie, to Piotr Żyto ma się nad czym zastanawiać. Pewnie przydałby mu się teraz w dobrej formie Daniel Bewley, bo jazda Siergieja Łogaczowa czy Linusa Sundstroema momentami wołała o pomstę do nieba. Zwłaszcza in minus zaskoczył Szwed, który przecież ma ekstraligowe doświadczenie. Dyskusje na temat jego wykluczenia będą trwały, jednak nie zmienia to faktu, że po takim zawodniku jak Sundstroem w pierwszej lidze należy oczekiwać dwucyfrowej zdobyczy.

Zobacz również: Zagar zawalił mecz w Grudziądzu. Prezes Włókniarza tłumaczy kłopoty Słoweńca

Tymczasem Piotr Żyto miał do dyspozycji raptem trzech nieźle dysponowanych zawodników. Mowa o Kacprze Worynie, Mateuszu Szczepaniaku i Troy'u Batchelorze, ale i im przytrafiały się wpadki. Woryna mówił, że trochę zaskoczył go tor, na którym nie było ścieżki pod bandą, więc i tu plus dla gnieźnian, że potrafili zaskoczyć przeciwników, a przy tym sobie nie zaszkodzić.

Sprawa zwycięstwa w meczu została rozstrzygnięta w 13. odsłonie. Wówczas Mirosław Jabłoński i Oskar Fajfer podwójnie ograli Kacpra Worynę oraz Linusa Sundstroema. Na wielkie brawa zasłużył Fajfer, który jechał bardzo inteligentnie i skutecznie bronił się przed atakami Woryny. W ruch poszły łokcie, ale była to po prostu mocna, męska walka.

Punktacja:

Car Gwarant Start Gniezno - 50 pkt.
9. Oskar Fajfer - 9+2 (1*,3,1,2*,2)
10. Oliver Berntzon - 5 (2,1,0,2)
11. Adrian Gała - 10+2 (3,2*,2*,2,1)
12. Mirosław Jabłoński - 14+1 (2*,3,3,3,3)
13. Jurica Pavlic - 8 (3,2,3,0,0)
14. Damian Stalkowski - 4 (3,1,0)
15. Kevin Fajfer - 0 (w,0,0)

PGG ROW Rybnik - 40 pkt.
1. Troy Batchelor - 13 (3,0,2,3,3,2)
2. Siergiej Łogaczow - 1 (0,1,-,-)
3. Mateusz Szczepaniak - 10+2 (0,3,1*,2*,1,3)
4. Linus Sundstroem - 2 (1,w,-,0,1)
5. Kacper Woryna - 9 (2,2,3,1,1,0)
6. Robert Chmiel - 2 (1,0,1)
7. Przemysław Giera - 3+1 (2,1*,0)

Bieg po biegu:
1. (66,16) Batchelor, Berntzon, Fajfer, Łogaczow - 3:3 - (3:3)
2. (67,75) Stalkowski, Giera, Chmiel, Fajfer (w) - 3:3 - (6:6)
3. (66,37) Gała, Jabłoński, Sundstroem, Szczepaniak - 5:1 - (11:7)
4. (66,58) Pavlic, Woryna, Giera, Fajfer - 3:3 - (14:10)
5. (66,43) Jabłoński, Gała, Łogaczow, Batchelor - 5:1 - (19:11)
6. (66,16) Szczepaniak, Pavlic, Stalkowski, Sundstroem (w) - 3:3 - (22:14)
7. (66,92) Fajfer, Woryna, Berntzon, Chmiel - 4:2 - (26:16)
8. (67,28) Pavlic, Batchelor, Szczepaniak, Fajfer - 3:3 - (29:19)
9. (66,25) Woryna, Szczepaniak, Fajfer, Berntzon - 1:5 - (30:24)
10. (67,62) Jabłoński, Gała, Woryna, Giera - 5:1 - (35:25)
11. (67,44) Batchelor, Berntzon, Szczepaniak, Pavlic - 2:4 - (37:29)
12. (67,20) Batchelor, Gała, Chmiel, Stalkowski - 2:4 - (39:33)
13. (67,75) Jabłoński, Fajfer, Woryna, Sundstroem - 5:1 - (44:34)
14. (67,62) Szczepaniak, Fajfer, Sundstroem, Pavlic - 2:4 - (46:38)
15. (67,48) Jabłoński, Batchelor, Gała, Woryna - 4:2 - (50:40)

Sędzia: Ryszard Bryła
Widzów: 5000

Źródło artykułu: