Tarnowianie nie byli faworytami, jednak pokonali Zdunek Wybrzeże Gdańsk tydzień po wygranym rzutem na taśmę meczu z Lokomotivem. - Według mnie nie powinno się na nas patrzeć tak, że nasze zwycięstwo z Lokomotivem było oznaką słabości. W Daugavpils są bardzo mocni, waleczni zawodnicy i bardzo dobry zespół. Ja przeczuwałem że będzie ciężko, jednak być może nas zlekceważono i stwierdzono, że będzie łatwo. Mamy walecznych zawodników, team spirit i to zaprocentowało - powiedział Peter Ljung.
Szwed miał bardzo dobry start zawodów. Później było już gorzej. - Na ostatni mój bieg próbowałem coś zmienić w motocyklu. Mieliśmy już zapewnione zwycięstwo i mogłem sobie na to pozwolić. To miało być sprawdzenie czegoś na przyszłość, jednak już wiem że te ustawienia do niczego się nie nadają - przyznał żużlowiec Unii Tarnów.
Zawodnicy Zdunek Wybrzeża totalnie zawiedli. Zobacz więcej!
Tarnowianie w niedzielę wygrywali niemal wszystkie starty. Gospodarze byli bezradni. - Podobnie było przed tygodniem w Tarnowie, gdzie to my nie potrafiliśmy wyjść spod taśmy. To pierwsze zawody w domu i dlatego trudno jest zespołowi gospodarzy dopasować się do swojego toru. Do tego dochodzi presja, więcej kibiców niż zazwyczaj. Po zepsuciu pierwszego biegu pojawia się również stres i późnej łatwo pójść w drugą stronę. Nawet jak ktoś myśli, że wie coś po sparingach, myli się. Pogoda, tor szybko się zmieniają na tym etapie. Niektórzy zawodnicy, jak ja, czują doskonale motocykle już teraz, inni potrzebują jeszcze czasu - przeanalizował Ljung.
Tomasz Gollob: Ciało odmawia mi posłuszeństwa. Zobacz więcej!
W Gdańsku praktycznie zawsze Ljung jeździ bardzo dobrze. - To bardzo dobre miejsce dla mnie i pamiętam dużo doskonałych zawodów w Gdańsku. Podoba mi się ten tor. W Gdańsku byłem od soboty, bo odwiedziłem przy okazji mojego przyjaciela. To fajne miejsce - podsumował Szwed.
ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"