Tor dla kibiców - wypowiedzi po spotkaniu Lazur-Lokomotiv

W jednym ze spotkań VII kolejki rozgrywek pierwszej ligi drużyna Lazura Ostrów pokonała Lokomotiv Daugavpils 60:27. Po zawodach w lepszych humorach byli przedstawiciele gospodarzy. Zmartwiony był tylko Robert Miśkowiak.

Janusz Stachyra (trener Lazura): Zakładałem przed meczem, że goście w Ostrowie nie przekroczą 30 punktów. Nie udało się rozegrać ostatniego biegu, ale na pewno byśmy go nie przegrali i zespół z Daugavpils skończyłby mecz z dorobkiem 28-29 punktów. Z każdym z dniem poznajemy się i docieramy. Przygotowaliśmy na zawody taki tor, aby kibice nie nudzili się na trybunach.

Adrian Gomólski (zawodnik Lazura): Bardzo boli mnie ręka po upadku, także trochę kolano - pewnie skutki wyjdą dopiero w piątek rano. Cieszę się przede wszystkim, że ja i motocykl wyszliśmy z tego bez szwanku. Kiedy leżałem na torze moi mechanicy zdążyli mi zmienić zapłon i do końca zawodów praktycznie nie musiałem dokonywać już żadnych korekt przy sprzęcie. Zwycięstwo w meczu było naszym celem. Walczyliśmy całą drużyną o jak najlepszy wynik. Dziękuję kibicom, którzy nas nie opuścili po ostatnich porażkach i licznie pojawili się na trybunach.

Robert Miśkowiak (zawodnik Lazura): Zwycięstwo bardzo nas cieszy. Martwi mnie natomiast moja postawa, nie mogłem za bardzo dobrze wychodzić ze startu. Taki tor, jaki był przygotowany zawsze mi pasuje, ale tym razem było inaczej. Muszę dokonać poprawek w swoich silnikach żeby w kolejnych meczach było lepiej.

Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Przygotowany przyczepny tor był bardzo ciężki dla naszych zawodników. Nie mogli sobie na nim zupełnie poradzić. Tylko Grigorij Laguta wiedział jak jechać. Jednym zawodnikiem ciężko jest cokolwiek zrobić.

Grigorij Laguta (zawodnik Lokomotivu): W pierwszych biegach nie poszło mi za dobrze. Zmieniłem ustawienia w motocyklu, dopasowałem zębatki i było już lepiej. W rewanżu będzie trudno, muszą pojechać wszyscy zawodnicy żebyśmy mogli zwyciężyć.

Komentarze (0)