W pierwszej i trzeciej kolejce ostrowianie wybierają się na szalenie trudne wyjazdy do Łodzi i Tarnowa. Niektórzy śmieją się, że kibic pragnący obejrzeć któreś ze spotkań w jednej dłoni będzie dzierżył program, a drugiej poduszkę gdyby akurat zachciało mu się spać. Dla polskich klubów tak późne rozpoczynanie meczów to absolutna nowość.
Na porządku dziennym były raczej godziny z pogranicza emisji w TV Faktów i Wiadomości. Teraz emocje żużlowe dostaniemy w porze angielskiej Premiership. Pomysł nocnych spotkań nie wyszedł jednak od gospodarzy tych zawodów. Oba mecze beniaminka wyznaczyła na tę godzinę dzieląca z Polsatem Sport prawa do Nice 1.LŻ. telewizja Eleven.
Czytaj także: Ostrovia zaczyna manewry przed startem ligi
Szefowie stacji nie chcą wchodzić w kolizję z piątkowymi i niedzielnymi terminami zarezerwowanymi dla PGE Ekstraligi więc przynajmniej do czasu początku zmagań w cyklu Grand Prix, ta godzina będzie maksymalnie wykorzystywana.
ZOBACZ WIDEO SEC na Stadionie Śląskim. Tak było w 2018 roku!
By lepiej przygotować się do zawodów i warunków panujących o tej porze Unia Tarnów planuje przed potyczką z Arged Malesa TŻ Ostrovią późnowieczorne sesje treningowe. W drugiej rundzie ROW Rybnik zmierzy się kwadrans po dwudziestej z Orłem Łódź. Rybniczanie idą krok dalej od Jaskółek i chcą zorganizować przy asyście blasku księżyca jeden trening punktowany.
Beniaminek Nice 1 LŻ. poprzestanie jednak na tradycyjnych i sprawdzonych metodach. Prezes ostrowian Radosław Strzelczyk słusznie zauważa, że "świrowanie" w ich przypadku nie ma sensu, tym bardziej, że oba mecze przyjdzie im pojechać w delegacjach. - Pewnie, że warunki atmosferyczne są różne popołudniu i wieczorem. Nie chodzi tylko o wilgotność, ale też parę innych czynników np. dość niską temperaturę. Mimo to nie będziemy hałasować po nocach. Odbędziemy mnóstwo jazd. Solidnie potrenujemy, spróbujemy dopasować motocykle pod kątem tych meczów, ale nie ma co przesadzać - wyjaśnia.
- ROW i Unię nawet rozumiem, bo przyjmą nas u siebie. Ale jeśli przejdziemy na naszą stronę rzeki i weźmiemy pod uwagę fakt, że jeden i drugi mecz rozegramy na wyjeździe, dochodzimy do sedna sprawy i trafiamy w punkt, ponieważ te treningi niewiele by nam pomogły. Nasz tor ma kompletnie inną geometrię - tłumaczy. - Wchodząc w buty rywali być może podeszlibyśmy do tego tematu w podobny sposób. Oglądamy każdą złotówkę więc uruchamianie sztucznego oświetlenia w naszym przypadku to też są koszty - dodaje.
Czytaj także: Super Mecz: Znamy skład Ostrovii
Cytując klasyka, wejście w sezon, pierwszych parę rund rządzi się swoimi prawami. Teoretycznie słabszym kadrowo ekipom łatwiej o niespodzianki teraz niż, gdy wszyscy się rozkręcą i wskoczą na odpowiednie tory. Stąd też wynika powściągliwość w działaniach ostrowian. - U progu rozgrywek inaczej podchodzi się do pewnych spraw. Gdy wiadomo już mniej więcej o jakie lokaty toczy się gra, o co dana drużyna walczy, co jej grozi wówczas optyka się zmienia. Każdy stara się wyciągnąć na koniec jakiegoś asa z rękawa i zaskoczyć. Oczywiście, zawsze wyjeżdżą się na tor, aby wygrać, ale przynajmniej na starcie ligi nie jest odczuwalna aż taka presja i ciśnienie, jaka towarzyszy pod koniec - twierdzi Strzelczyk.