[b]
Przeciw: Po co Sparcie Hancock? W ogóle tam nie pasuje.[/b]
W Sparcie nie ma raczej ciśnienia na zatrudnienie Grega Hancocka. Skład jest zbudowany i dorzucanie Amerykanina miesiąc przed rozpoczęciem sezonu w PGE Ekstralidze mogłoby wprowadzić niepotrzebne zamieszanie. Hancock we Wrocławiu, to pomysł jego menedżera i mechanika, pochodzącego ze stolicy Dolnego Śląska Rafała Haja. Były żużlowiec klubu z Wrocławia mocno lobbuje za wzięciem czterokrotnego mistrza świata jeszcze przed pierwszą kolejką. Przy transferze ma ponoć majstrować grupa lokalnych sponsorów, chętnych wyłożyć kasę byleby tylko leciwy Greg trafił do Betardu już teraz.
Jeśli tylko prawdą jest, że Andrzej Rusko nie jest wielkim orędownikiem upychania mu Hancocka, to taka postawa na pewno jest godna podziwu. Przede wszystkim wysyła jasny sygnał: wierzę w klocki, które poukładałem i nikogo na doczepkę nie potrzebuje, nawet jeśli jest to tak utytułowany gość jak Kalifornijczyk.
Osobiście widziałbym Hancocka w czerwonym lub niebieskim kasku na Stadionie Olimpijskim pod jednym warunkiem i myślę, że z podobnego założenie wychodzi szef brązowych medalistów DMP. On do tego interesu nie dopłaca ani złotówki, a angaż Amerykanina finansują mu ludzie z zewnątrz. Wedle zasady: chcecie Hancocka to mi go kupcie. Takie rozwiązanie wydaje się najrozsądniejsze, bo po prostu nie obciążą budżetu. Transakcja na zasadzie win-win.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Zobacz także: Wywrócił Jamrogowi światopogląd o treningu do góry nogami
Jeśli wprowadzać zmiany to nie teraz. Przyszły sezon będzie właściwszym momentem na wszelkie przemeblowania. Roszady wymusi przejście do grona seniorów Maksyma Drabika. Działacze przekonają się, czy zawodnicy, którym dano drugą szansę (Max Fricke, Vaclav Milik) podołają, czy jednak nie ma sensu wiązać z nimi przyszłości. Zagadek będzie mnóstwo i nie zdziwiłbym się gdyby przed sezonem 2020 doszło we Wrocławiu do małej rewolucji.
Trzecie miejsce przyjęto w Sparcie z dużym niedosytem, ale nie rozdzierano szat i nie wykonywano nerwowych ruchów. Kręgosłup zespołu nie uległ praktycznie przetrąceniu. Zaufano tym samym liderom, Lebiediew podpisał nowy kontrakt, ale błyskawicznie wypożyczono go do Lokomotivu Daugavpils w celu odbudowy. Jego miejsce zajął Jakub Jamróg. Strategia wygląda na dość przejrzystą i nijak nie wpisuje się w nią Hancock. Najstarszy w ekipie Tai Woffinden nie ma nawet trójki z przodu, a Greg będzie miał za chwilę piątkę. Pewnie luzem i stylem bycia Hancock szybko wkomponowałby się i wkupił w łaski drużyny, ale tak czy siak, chyba nie tędy droga
ZA: przyjdzie Hancock, Milika wypożyczyć do Lublina
Zakładając scenariusz z Hancockiem kotwiczącym we Wrocławiu, nowego miejsca pracy będzie zmuszony szukać sobie Vaclav Milik. Ten wariant wcale nie musiałby oznaczać złych wiadomości dla Czecha. Presja i świadomość tego, że zbliżający się rok będzie dla niego o być albo nie być w PGE Ekstralidze niejednego zawodnika doprowadziły do sportowego paraliżu. W takiej drużynie gdzie roi się od gwiazd trudno się przebić, zwłaszcza gdy wcześniej do najlepszej ligi świata weszło się z buta, zrywając futrynę.
W Lublinie nie ma wyraźnych lokomotyw, zawodników wybijających się ponad przeciętność. Łatwiej o lepszy numer startowy. Z drugiej strony po ewentualnym przyjściu Czecha robi się tłok wśród obcokrajowców. Po dołączeniu w trakcie rozgrywek Grigorija Łaguty dla jednego będzie brakowało miejsca w meczowym zestawieniu. Ale może właśnie takiego bata Milik potrzebuje. Świadomości, że musi od początku odpalić.
Zobacz także: Jeśli Sparta dostanie Hancocka na tacy, to go weźmie
Wypożyczenie Milika do każdego, innego ekstraligowego klubu wiązałoby się zapewne z wpisaniem klauzuli. Nie wierzę, że tak wytrawny gracz, jak Rusko nie zastrzeże np. że przeciwko wrocławianom Milik po prostu nie będzie mógł pojechać. Nie jestem fanem takich zagrywek. Powiem wprost. Nie rozumiem ich. Te na porządku dziennym są w polskiej piłce. Tak na logikę, po to się kogoś oddaje, bo przegrywa rywalizację i jest słaby.
Ale pana Andrzeja, uznawanego za jednego z najcwańszych ludzi w środowisku żużlowym nawet pojmuję. Piastował kilka lat funkcję prezesa Ekstraklasy S.A. więc zdążył naoglądać się różnych "ciekawych" numerów i jedną z nich być może przeniesie na żużlowy grunt. Nikt nie da gwarancji przecież, że ten sam Milik po tragicznym sezonie 2018, nagle nie przypomni sobie jak zdobywa się dwu cyfrówki. Lepiej od razu żyć w przekonaniu, że nie ma potrzeby kusić losu i robić sobie wroga w niedawnym przyjacielu. Ale z kolei ten sam Vaclav może odbierać cenne punkty przeciwnikom do walki o play off. Bo nawet Sparcie jest na rękę silny Motor.
https://sportowefakty.wp.pl/zuzel/660756/tych-zawodnikw-ju-nie-chcemy-hancock-na-czarnej-licie-betardu-sparty