Wiktor Trofimow: Na regulaminie się nie znam, ale uważam się za wychowanka Unii Leszno (wywiad)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Wiktor Trofimow junior między zawodnikami GKM-u
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Wiktor Trofimow junior między zawodnikami GKM-u

- Nazwisko Trofimow nie jest w żużlu anonimowe. Dziadek i tata jeździli w tym sporcie z sukcesami. Ja też mam wobec siebie duże oczekiwania. Liczę w tym roku na dobry wynik z Motorem. Będziemy na to ciężko pracować - mówi Wiktor Trofimow junior.

[b][tag=60082]

[/tag][/b]Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Ukrainiec w kadrze Polski. Już przeszedł pan do historii.

Wiktor Trofimow jr, Speed Car Motor Lublin, reprezentacja Polski: Nie jestem jednak pierwszym obcokrajowcem w waszej reprezentacji. Przede mną był Rune Holta. Poza tym ja nie chcę przejść do historii, dlatego że byłem na zgrupowaniu reprezentacji. Chcę czegoś więcej.

Czego?

Na razie cieszę się z tego, że byłem na zgrupowaniu kadry w Zakopanem, że trener podjął taką decyzję i dał mi szansę.

Czytaj także: Łaguta: Prezes Mrozek chciał, żebym jechał za darmo

Powiedział pan jednak, że chce czegoś więcej. To więcej, to przebić sukcesami Holtę?

Zobaczymy. Teraz nie pamiętam dokładnie, co osiągnął. W Grand Prix był najwyżej czwarty, ale z reprezentacją kilka medali zdobył. Co do mnie, to wiem, że nie jestem słabym zawodnikiem, że stać mnie na wiele. Wcześniej przytrafiały mi się pechowe sytuacje sprzętowe, ale mam nadzieję, że to bezpowrotnie za mną.

ZOBACZ WIDEO Majewski: Zawodnicy nie mogą się chować po meczu

Co pan zdobył, jeżdżąc dla Ukrainy?

Jechałem w mistrzostwach Europy juniorów. Miałem wtedy 16 lat.

To chyba jednak dobrze, że Zespół ds. Licencji zakwestionował pana, jako wychowanka Fogo Unii Leszno? Przez moment wydawało się nawet, że klub będzie musiał przez to wnieść znaczącą opłatę na fundusz szkoleniowy. Chyba jednak nie mogło być inaczej, skoro licencję i wszystko inne zdobył pan wcześniej.

W kadrze Ukrainy nie byłem. Zdobyłem tam licencję i tyle. Nie znam na tyle szczegółowo zapisów regulaminu, by mówić, że dobrze się stało. Prawda jest taka, że dopiero w Lesznie wszystko się zaczęło. Intensywna jazda, treningi, zdobyłem sponsorów, którzy pomogli mi zainwestować mocniej w sprzęt. Przedtem tego nie było. Ja czuję się wychowankiem Fogo Unii.

Nazwisko Trofimow nie jest w żużlu anonimowe.

Dziadek Wiktor jeździł na żużlu, tata również. Tata był finalistą mistrzostw świata, dziadek był w pierwszej ósemce jednego z finałów. Mam żużel we krwi. Poza wszystkim nazwisko zobowiązuje. Dziadek i tata zawiesili mi poprzeczkę bardzo wysoko. W zasadzie to dwie poprzeczki.

Pan jest niesamowicie spokojnym człowiekiem, a mówią, że w żużlu trzeba być wariatem.

Trzeba być, ale nie poza torem. Jak się ścigam, to adrenalina jest w całym moim ciele. Kiedy staję pod taśmą, to ambicja bierze górę, zrobiłbym prawie wszystko, żeby pokonać rywali. Prywatnie jestem jednak spokojny.

Czytaj także: Ostafiński: Czy Mrozek pośle Łagutę na deski?

W Motorze, dokąd przeniósł się pan z Leszna, może jednak nie być spokojnie. Skład macie taki sobie, choć po dojściu Grigorija Łaguty trochę lepiej to wygląda.

A ja tam uważam, że jesteśmy w stanie coś w tej lidze zdziałać. Nastrajamy się pozytywnie, myślimy wyłącznie o rzeczach dobrych. Będziemy ciężko pracować, dużo czasu spędzać przy motocyklach i na treningach. Liczę, że w trakcie sparingów zrodzi się drużyna, która tanio skóry nie sprzeda. A co do Łaguty, to nawet się tym specjalnie nie interesowałem. Skupiam się na sobie.

Czego oczekują od pana trenerzy i działacze Motoru?

Wiem, czego ja od siebie oczekuję a oczekuję sporo. Oby było więcej niż trzy biegi w meczu, bo to będzie znaczyło, że jako junior dobrze wykonuję swoją robotę.

Źródło artykułu: