Ryszard Dołomisiewicz, były żużlowiec Polonii Bydgoszcz, ekspert Polsatu Sport, w interesujący sposób komentuje awans Jerzego Kanclerza na prezesa i właściciela swojego byłego klubu. - Ostatnio kibice przestają chodzić na stadiony, a tu się okazuje, że jednak warto - mówi Dołomisiewicz. - Polonia jest najlepszym przykładem. Kibic chodził i został prezesem klubu. Jeśli teraz jeszcze zrealizuje swoje zamierzenia, a hucznie zapowiada awans do Ekstraligi w 2023 roku, to niech się inni prezesi mają na baczności. Kibice chwycą za taczki i ich wywiozą, żeby zająć ich miejsce.
Inna sprawa, że Kanclerz nie musiałby aż tak długo czekać na Ekstraligę. Wystarczyłoby, żeby w połowie stycznia podjął decyzję o przystąpieniu do konkursu na dziką kartę w Nice 1.LŻ. Klub wszedłby tym samym na szybką ścieżkę. - Odniosłem wrażenie, że na początku było takie zachłyśnięcie. Wcześniej bycie właścicielem klubu mogło mu się wydawać nierealne. W tym momencie dodatkowo spadła ta propozycja jazdy w lidze. To był grom z jasnego nieba, bo jeszcze nie zdążył się nacieszyć tym, że jest właścicielem, a już musiał podejmować ważne decyzje - zauważa Dołomisiewicz.
Powyższa opinia nie oznacza jednak, że były żużlowiec zarzuca Kanclerzowi popełnienie błędu. - Jestem daleki od tego, bo nie znam wszystkich okoliczności. Z jednej strony wiemy o deklaracji miasta, że spłaci długi. Z drugiej może być tak, że historie windykacyjne ograniczają pewne ruchy. Być może właśnie z tego powodu zdecydowano się trwać w marazmie.
- Inna sprawa, że nie pierwszy raz przekonujemy się o tym, że proces licencyjny powinien być przeprowadzany przed okresem transferowym. Polonia zmontowała lepszy skład niż rok temu, ale może, gdyby w klubie wcześniej wiedzieli, że Stali Rzeszów nie będzie i jest szansa na pierwszą ligę, to pokusiliby się o jeszcze mocniejszy zestaw. A już na pewno taka sytuacja ułatwiłaby Polonii sprawę. Poza wszystkim pomogłaby się lepiej przygotować finansowo. Niespodziewany awans to z jednej strony kasa z GKSŻ z tytułu umów telewizyjnej i sponsorskiej, ale z drugiej dwa mecze więcej - stwierdza Dołomisiewicz.
Byłego żużlowca Polonii spytaliśmy też o to, czy wierzy, że Kanclerz jest faktycznie właścicielem klubu. A może jest tego samego zdania, co Leszek Tillinger, który na naszych łamach zdradził, że to Zbigniew Boniek do spółki z Tomaszem Gollobem kupili klub. - Nie wiem, jak jest i nie pytam, bo to nie moja sprawa. Być może ktoś stoi za Kanclerzem, ale robi to pro bono. Często jest tak, że drobne firmy zabiegały o to, żeby mieć reklamę na płycie boiska bądź nośniku elektronicznym, a te wszechobecne, które nie potrzebują reklamy, w ogóle się z tym nie afiszowały. Tu też może tak być, ale nie chcę dłużej spekulować, bo można komuś krzywdę zrobić - kończy Dołomisiewicz.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Jak tam przygotowania drużyny do sezonu ?
Kto poprowadzi drużynę w parkingu ?
Jakie cele drużyny na nowy sezon ?
Tak pierwsze z brzegu pytania.
A pr Czytaj całość
wyjdzie ze naciagal ludzi na rehabilitacje.
tomek obys tego nie zrobil