Jeszcze w lutym lekarze zajmą się stopą Jasona Doyle'a. Tą, którą kontuzjował w złotym dla niego sezonie 2017. Australijczyk był wtedy tak nakręcony na wywalczenie mistrzostwa świata, że przed, w trakcie i po zawodach poruszał się o kulach. Pod koniec rozgrywek przeszedł operację, ale do teraz w jego stopie pozostaje metalowa blaszka. Właśnie ją wkrótce usuną chirurdzy.
- W lutym rozwiążę ten problem. Lekarze wyjmą płytkę, co jest szybkim i prostym zabiegiem. Usłyszałem, że powrót do zdrowia potrwa 10 dni. Wystarczy, że rana się zagoi, a lekarze upewnią się, że nie doszło do infekcji - tłumaczy australijski żużlowiec, cytowany przez speedwaygp.com.
Doyle spokojnie powinien zdążyć dojść do formy przed rozpoczęciem sezonu. Operacja nie zaburzy jego przygotowań do nowych rozgrywek. - Po raz pierwszy od pięciu lat zakończyłem sezon bez większych obrażeń. W końcu mogłem w pełni skupić się na przygotowaniach i organizacji wszystkiego pod kątem sezonu 2019. Jestem z tego bardzo zadowolony, bo wszystko ułożyło się po mojej myśli. Brak urazów to bardzo przyjemne uczucie. Liczę, że uda się to podtrzymać - podkreśla mistrz świata z 2017 roku.
- Przed rozpoczęciem sezonu na pewno pojeżdżę na motocrossie. Po raz pierwszy od pięciu lat. Co prawda nie będę bił w tej dyscyplinie żadnych rekordów, ale zawsze miło jest robić coś innego, niż tylko ścigać się na żużlu, zdobywać punkty i startować pod presją - dodaje Doyle.
W przyszłym sezonie Doyle wystartuje w trzech ligach: polskiej, szwedzkiej i brytyjskiej. W PGE Ekstralidze będzie zdobywał punkty dla Get Well Toruń, w Elitserien pojedzie w barwach Rospiggarny Hallstavik, zaś w Anglii jego pracodawcą będzie ekipa Swindon Robins.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba