Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Start Gniezno był rewelacją poprzednich rozgrywek. Beniaminek awansował do play-off i zaskoczył wszystkich. Po sezonie mieliśmy jednak w zespole kilka istotnych ruchów. Jak wypada Twoim zdaniem rachunek zysków i strat?
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Bez wątpienia dużą stratą dla Startu jest odejście podstawowych juniorów - Maksymiliana Bogdanowicza i Norberta Krakowiaka. Na papierze przyszłoroczna para młodzieżowa drużyny wygląda słabiej. Jeżeli chodzi o seniorów, to gnieźnianie wykonali ciekawe ruchy. Uważam, że w następnym sezonie formacja seniorska Startu będzie mocniejsza niż w tym i nawet jeśli juniorzy nie będą błyszczeć, to starsi koledzy powinni nadrabiać straty.
[b]
Galewski:[/b] Nie jestem do końca tego taki pewny. Atutem Startu był wyrównany zespół. W zasadzie nie było w nim słabych punktów. A teraz są dwie poważne dziury w formacji juniorskiej. Trochę nie rozumiem, dlaczego gnieźnianie wypuścili jednego i drugiego młodzieżowca. Jeżeli mieli tak plan, to należało się rozejrzeć za zastępcami. Może nie byliby tak skuteczni, ale na pewno gwarantowaliby więcej niż aktualne zestawienie młodzieżowe.
Domański: Nie do końca się zgodzę ze stwierdzeniem, że powstały dwie poważne dziury w formacji juniorskiej. Damian Stalkowski już trochę jeździ i myślę, że jakieś punkty będzie dorzucać. Bardziej obawiam się o Kevina Fajfera, który do tej pory nie błyszczał. Przyszły sezon będzie dla niego ostatnim w roli juniora, więc albo teraz, albo nigdy. Na domowym torze powinien punktować. Oczywiście, Start mógł pomyśleć o lepszych juniorach, ale działacze raczej nie mieli tego w głowach. Był na tapecie Dawid Wawrzyniak, ale wiadomo, jak to z nim jest. Lepszy junior to też przecież spore koszty, a wiadomo, że gnieźnianie rozrzutni nie są.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Galewski: Rozumiem, że nie są rozrzutni i wiele ruchów Startu mi się podoba. Uważam, że klub prowadzi ciekawą politykę kadrową. Jednak jazda o wysokie cele wymaga kompletnego zespołu, a ten warunek moim zdaniem nie został do końca spełniony. Pytanie brzmi, co zadowoli Start w sezonie 2019?
Domański: Klub celuje w play-offy i myślę, że ta drużyna śmiało może to osiągnąć. Czy to zadowoli kibica? Po ostatnim sezonie apetyty na pewno mocno wzrosły i w głowach pojawiły się marzenia o Ekstralidze. Pytanie, czy jeszcze nie jest za wcześnie na jazdę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niech ta drużyna okrzepnie, a działacze zbudują solidniejsze fundamenty organizacyjne. W Gnieźnie stopniowo podnoszą poprzeczkę, więc w awans pewnie będą celować za rok.
Galewski: W awans nie wierzę, bo w pierwszej lidze są zespoły silniejsze od Startu. ROW, Lokomotiv będą moim zdaniem poza zasięgiem gnieźnian. To drużyny kompletne na każdej pozycji. Sukcesem gnieźnian byłby awans do play-off, ale powiem szczerze, że i tego nie jestem pewien. W tym roku była wielka niespodzianka, ale mam wrażenie, że zespół na sezon 2018 był zbudowany lepiej i w bardziej przemyślany sposób.
Domański: Za budowanie drużyny odpowiada Rafael Wojciechowski, a to człowiek, który każdy ruch stara się przemyśleć kilka razy. Na razie miał nosa. Trafił z Pavlicem czy Bogdanowiczem. Wracając jednak do składu Startu na przyszły rok, uparcie będę twierdził, że to zestawienie pozwoli na awans do play-offów.
Galewski: W takim razie pochylmy się nad nowymi zawodnikami. Bardzo podoba mi się sprowadzenie Frederika Jakobsena. To może być jednak z największych niespodzianek na torach pierwszej ligi.
Domański: Zdecydowanie. Już nawet pisałem, że ten transfer może być strzałem w dziesiątkę. Obserwuję Jakobsena odkąd jeździ w Polsce i muszę przyznać, że robi na mnie duże wrażenie. Gnieźnianie podpisali z nim kontrakt na dwa lata, więc widać, że łączą z nim przyszłość. Stać go na bycie czarnym koniem w pierwszej lidze.
Galewski: To mądry zawodnik, dla którego kasa nie jest na pierwszym miejscu. Mógł jeździć w pierwszej lidze już rok temu. Miał oferty z czołowych klubów, ale najważniejsze były regularne starty. To dlatego został jeszcze rok w Poznaniu. Uważam, że to był przemyślany ruch. Teraz jest na pewno gotowy na nowe wyzwania. Inna sprawa jest taka, że łatwo o miejsce w składzie nie będzie. Start ma przecież w składzie ośmiu seniorów. Kto usiądzie na ławce?
Domański: Tak naprawdę siedmiu, bo Kim Nilsson podpisał kontrakt warszawski i raczej nie ma szans na jazdę w Starcie. Ktoś jednak na ławce usiąść będzie musiał. Na ten moment niezwykle ciężko wytypować, którzy zawodnicy nie będą łapać się do składu. Jakobsen łatwego zadania nie ma, ale nie jest bez szans.
Galewski: Swoją drogą dobrze, że do Gniezna dojechał ostatecznie Oskar Fajfer, na którego miała ochotę Stal Rzeszów. Gdyby Ireneusz Nawrocki dopiął swego, to Start miałby niezły problem, bo zostałby z Adrianem Gałą i Mirosławem Jabłońskim. Ten drugi to moim zdaniem pierwszy kandydat na rezerwowego.
Domański: Mam mocno mieszane uczucia, jeżeli chodzi o Mirosława Jabłońskiego. Byłem zwolennikiem rozwiązania, by mu podziękować i zostawić Marcina Nowaka. Wygrało doświadczenie. Jak Jabłoński poważnie zainwestuje, to powinien być mocny. W minionym sezonie miał pewne problemy prywatne, które z pewnością w jakimś stopniu wpłynęły na jego wyniki.
Galewski: Zdecydowanie Nowak był dla mnie lepszą opcją i trochę nie rozumiem, dlaczego Start się go pozbył. Jabłoński to dla mnie zawodnik, który z roku na rok obniża loty.
Domański: Coś jednak sprawia, że w Gnieźnie wciąż w niego wierzą. Na pewno zawodnik zdaje sobie sprawę, że konkurencję ma dość mocną. To może go zmobilizować i sprawić, że wzniesie się na wyższy pułap niż w zeszłym sezonie.
Galewski: Ja zdania nie zmieniam i uważam, że temat juniorów i trzeciego Polaka można było rozwiązać lepiej. Wtedy byłby w zasadzie pewny Startu w play-off. Skoro jednak Ty jesteś, to zapytam, kogo gnieźnianie wyrzucą z czwórki? Tylko proszę o konkrety.
Domański: Moim zdaniem do czwórki wjadą drużyny z Rybnika, Gdańska, Gniezna i Tarnowa lub Łodzi.
Galewski: Lokomotiv poza play-off? Odważna teza.