PLUSY:
[b]
Sprowadzenie Jakuba Jamroga.[/b] Jesienią szefowie Betard Sparty Wrocław stanęli przed nie lada wyzwaniem. Miniony sezon pokazał, że największą bolączką drużyny był brak drugiego klasowego seniora rodem z Polski. I na tej pozycji trzeba było poszukać wzmocnień. Jednak ściągnąć do klubu żużlowca, który będzie wzmocnieniem i nie dość, że zgodzi się na starty w parze z Taiem Woffindenem, to jeszcze będzie mieć świadomość zagrożenia ze strony rezerwowych Maksyma Drabika i Gleba Czugunowa, nie jest łatwo.
Dlatego wydaje się, że wrocławianie trafili idealnie z Jakub Jamrogiem. Wychowanek tarnowskiej Unii wpisuje się w koncepcję działaczy. Ciągle młody, ambitny i na dorobku. 27-latek będzie chciał udowodnić wszystkim, że miniony sezon w PGE Ekstralidze nie był dziełem przypadkiem. I nie grozi mu odcinanie kuponów po tegorocznym sukcesie.
Rezerwowy w postaci Gleba Czugunowa. Nie wszystkie kluby w PGE Ekstralidze są pozytywnie nastawione do pozycji rezerwowego pod nr 8/16. W Betard Sparcie wierzą jednak, że daje ona menadżerowi dodatkowe możliwości taktyczne. Podobnie będzie w kolejnym sezonie. Tak naprawdę wrocławianie będą mogli wyznaczać na rezerwę Maxa Fricke'a lub Gleba Czugunowa, bo obaj nie skończyli jeszcze 23 lat. Takiego taktycznego komfortu (bólu głowy?) nie ma żaden inny menadżer w lidze.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty
MINUSY:
Brak trzeciego prowadzącego parę. Tai Woffinden i Maciej Janowski to pewne punkty, jeśli chodzi o prowadzących parę. Miniony sezon pokazał, że wrocławianie mają jednak problem z trzecim liderem. Zakończone okienko transferowe nie rozwiązało tego problemu. Betard Sparcie nie udało się ściągnąć żadnego żużlowca z dużym nazwiskiem. W tej sytuacji większy nacisk położony jest na zawodników drugiej linii. Jeśli ponownie będą notować spadki formy, ekipa z Dolnego Śląska będzie mogła pomarzyć o złotym medalu DMP.
Niepewny Vaclav Milik. Przed czeskim żużlowcem sezon prawdy. Jeszcze w trakcie fazy play-off niektórzy dawali mu ledwie kilka procent na pozostanie we Wrocławiu. Rynek żużlowy okazał się jednak zabetonowany, przez co działacze Betard Sparty byli zmuszeni dać drugą szansę Vaclavowi Milikowi. 25-latek w poprzednich sezonach pokazał, że potrafi jeździć, więc może się zrehabilitować za słabsze występy. Jeśli tego nie zrobi, kolejny raz nikt do niego pomocnej dłoni nie wyciągnie. Tym bardziej, że w roku 2020 wśród seniorów zobaczymy już Maksyma Drabika.