Jarosław Galewski. Szlaką pisane: Falubaz królem polowania. Dziwny hejt wokół Get Well (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Get Well - Unia Tarnów. Jason Doyle (kask czerwony)
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Get Well - Unia Tarnów. Jason Doyle (kask czerwony)

- Falubaz został bezsprzecznie królem polowania. A Get Well to taki klub, który jest ostatnio krytykowany za wszystko i bez względu na wszystko - pisze w swoim felietonie Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty.

Szlaką pisane to cykl felietonów Jarosława Galewskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.

***

I to by było na tyle. Za nami okres transferowy w PGE Ekstralidze. Nudny i przewidywalny. Nie wydarzyło się nic spektakularnego i nieoczekiwanego. W tej sytuacji król polowania może być tylko jeden. Falubaz jako jedyny postanowił odpalić fajerwerki. Sprowadzenie Nickiego Pedersena i Martina Vaculika to było najlepsze, co dało się zrobić. Zwycięstwo zielonogórzan na transferowej giełdzie okazało się również porażką Speed Car Motoru Lublin. Beniaminek to największa ofiara ofensywy Falubazu.

Klub z Zielonej Góry wygrał na transferowej giełdzie jeszcze z jednego powodu. Rywale nie za bardzo się postarali albo starać się po prostu nie chcieli lub nie musieli. Plus dla Fogo Unii Leszno, która utrzymała stan posiadania i nadal będzie murowanym faworytem do złota. Mądre transfery przeprowadziły zespoły z Częstochowy i Grudziądza. W obu przypadkach nie było wielkiego rozmachu. Jedni i drudzy skupili się na załataniu największych dziur. Dzięki temu forBET Włókniarz może utrzymać miejsce w czwórce, a GKM w końcu do niej awansować.

Trudno krytykować Betard Spartę, bo wymiana Damiana Dróżdża na Jakuba Jamroga powinna wyjść wrocławianom na dobre. Na pewno nadal będą liczyć się w grze o play-off.

Najwięcej straciła bezsprzecznie Cash Broker Stal. W tym przypadku mamy pewien paradoks. Kiedy gorzowianie wyciągali z Get Well Martina Vaculika, to pozostawili torunian w bardzo skomplikowanym położeniu. Tak naprawdę drużyna prowadzona wtedy przez Jacka Gajewskiego nie miała na transferowej giełdzie już żadnego pola manewru i koniec końców wyleciała z fazy play-off. Teraz Słowak odchodzi ze Stali i stawia ją w równie kłopotliwej sytuacji. Gorzowianie na pewno zrobili wszystko, co mogli, ale przy wzmocnieniach Falubazu, to oni mogą pożegnać się z grą o medale.

Kompletnie niezrozumiałą psychozę w ostatnim czasie mamy natomiast w przypadku Get Well Toruń. To dla mnie taki klub, który jest krytykowany trochę za wszystko i bez względu na wszystko. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy na Motoarenie ekipę, z którą utożsamiało się lokalne środowisko. Jeździli w niej między innymi Adrian Miedziński, Paweł Przedpełski czy Chris Holder. Problem polegał jednak na tym, że lokalne gwiazdy nie zachwycały. To przecież właśnie w przypadku Get Well najczęściej pojawiała się diagnoza, że potrzeba tam świeżej krwi i wietrzenia magazynów. Moim zdaniem zmiany w Toruniu były i tak za mało radykalne. Jeśli mam się o coś działaczy czepiać, to właśnie o pozostawienie w zespole Chrisa Holdera kosztem takich żużlowców jak Greg Hancock czy Michael Jepsen Jensen.

A wychowankowie? Prawda jest taka, że Paweł Przedpełski niewiele zrobił, żeby zasłużyć na nowy kontrakt w Get Well. Argument, że brakowało mu wsparcia i zaufania ze strony menedżera uważam za śmieszny. Żadnego gnębienia Przedpełskiego w Toruniu nie zauważyłem. Wręcz przeciwnie, kiedy wychowanek był krytykowany na prawo i lewo przed startem ligi, to właśnie klub stawał w jego obronie.

Poza tym tak tylko przypominam, że nie tylko Get Well ma problem z wychowankami w pierwszym składzie. Polecam sprawdzić, jak wygląda sytuacja w klubach chwalonych za ostatni okres transferowy, a więc w forBET Włókniarzu i MRGARDEN GKM-ie. Jak pod tym względem prezentują się składy Speed Car Motoru czy Betard Sparty Wrocław? No właśnie. Bardzo podobnie, więc hejt wokół torunian jest dla mnie niezrozumiały. Nie wiem, czy drużyna Jacka Frątczaka wjedzie w przyszłym roku do czwórki, ale akurat odejście od zawodników, którzy byli przyspawani do Motoareny, było koniecznością.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: