Kamil Brzozowski: Marzę, by Tomasz Gollob zdradził mi tajniki bydgoskiego toru (wywiad)

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski

- Ciężko byłoby być tak szybkim jak Gollob. Mistrz jest tylko jeden, a wskazówki od niego byłyby czymś ważnym i bardzo cennym - podkreśla Kamil Brzozowski, nowy nabytek Polonii Bydgoszcz.

Ewelina Bielawska, dziennikarka WP SportoweFakty: W piątek bydgoski klub ogłosił, że w sezonie 2019 żużlowcem Polonii będzie Kamil Brzozowski. Część światka żużlowego była nieco zaskoczona.

Kamil Brzozowski, zawodnik Polonii Bydgoszcz: Zaskoczyłem? Czy ja wiem? Po Łańcuchu Herbowym powiedziałem trenerowi i prezesom, że potrzebuję po tym słabszym sezonie zmiany. Dostałem konkretną ofertę z Bydgoszczy i z tego skorzystałem. Nie ukrywam jednak, że mimo takiego średniego sezonu jaki miałem, tych ofert było sporo.

Wolał pan jednak skorzystać z oferty drugoligowego klubu. Nie kusiło spróbowanie własnych sił jednak w 1. lidze?

Pewnie, że chciałem. Bywały turnieje, podczas których potrafiłem wygrywać z zawodnikami pierwszej czy też ekstraligi. Ten sport tak się momentami wyrównuje, że z każdym można wygrać i z każdym przegrać. Podjąłem jednak taką, a nie inną decyzję. Rozmawiałem sporo na ten temat z moim przyjacielem Dawidem Kownackim i stwierdziliśmy, że po takim średnim sezonie lepsza będzie dla mnie jakaś zmiana. Nie bałem się tej pierwszej ligi, bo można powiedzieć, że te ligi są po części wyrównane. Przykładem tego są spotkania barażowe. 
Po średnim sezonie uznał pan, że lepiej będzie zostać w drugiej lidze, w klubie, który zagwarantuje mocną pozycję w drużynie i komfort jazdy? Zamiast bić się o skład nie mając pewności co do startów?

Dokładnie, taką decyzję podjąłem. Chciałbym pojechać jak najlepiej dla tego klubu i zrobię co w mojej mocy, by być silnym punktem drużyny. Nie chcę jednak na nic się nastawiać. Po sezonie ocenimy to wszystko.

Jakiś czas temu ogłosił pan odejście z Ostrovii Ostrów Wlkp. twierdząc, że nie widzi dla siebie miejsca w składzie na przyszły sezon. Co było tego powodem?

Potrzebowałem zmiany, przysłowiowego "kopa". Sporo czasu spędziłem w Ostrowie i ciężko było mi się z nimi rozstać. Nie ma tam żadnego konfliktu i do dziś mamy dobry kontakt. Dzwonimy do siebie i rozmawiamy. Czasami jednak przychodzi taki moment w karierze kiedy czujesz, że musisz coś zmienić, by znaleźć motywację.

Prezes Kanclerz przyznał, że rozgrywka z panem była nieco piłkarska, że rozegrał dwie połówki po pięć minut.

W dodatku na wyjeździe. Rozmawialiśmy podczas tych dwóch spotkań i szybko doszliśmy do porozumienia. Jestem zadowolony z przebiegu tych spraw. Czekamy teraz tylko na sezon.

Wszystko obserwowali też prezes PZPN Zbigniew Boniek i Dawid Kownacki. Rozumiem, że pomogli w tym transferze?

Wiadomo, że z Dawidem jesteśmy przyjaciółmi i sporo mi pomaga. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Dawid rozmawiał właśnie z prezesem Bońkiem, co mnie też trochę przekonało. Kiedy tacy ludzie doradzają mi, żebym coś zmienił i chcieliby mnie widzieć w Bydgoszczy to jest mi tym bardziej miło.

Pozostało więc odkryć tajniki bydgoskiego toru i walczyć.

Marzy mi się, by Tomek Gollob przyjechał na któryś trening i podpowiedział mi, jak być szybkim na tym bydgoskim torze. Pewnie ciężko byłoby być tak szybkim jak on, ale podejrzewam, że jego porady byłyby bardzo cenne. Mistrz jest tylko jeden, a wskazówki od niego byłyby czymś ważnym.

Jak ocenia pan miniony sezon?

Oczekiwałem średniej co najmniej 2,000, więc sporo zabrakło. Być może za bardzo wbiłem sobie do głowy zimą, że chcę zrobić taką średnią. W tym roku liga była jednak dużo mocniejsza. Nie zaważyły na tym żadne kwestie sprzętowe, a po prostu u mnie coś nie grało. To ja "dałem ciała". Nie byłem tym samym zawodnikiem, który startował w sezonie 2017.

ZOBACZ WIDEO Ile żużlowcy wydają na opony?

Lepsze występy przeplatane były słabszymi, a skuteczniejszy był pan na meczach wyjazdowych. Jak to możliwe?

Sam nie wiem, być może zbyt dużo czasu przebywałem w Ostrowie trenując tam. Wiadomo - trening to nie mecz. Często zawodnicy podchodząc do meczu bez treningu prezentują się o wiele lepiej. Nie ma na to reguły. Może też mecze wyjazdowe wychodziły mi lepiej, ponieważ nie miałem mętliku w głowie w związku z ustawieniami. Na wyjazdach czułem się pewniej niż u siebie.

W pewnym momencie nadszedł kryzys. Postanowił się pan udać do Dawida Kownackiego do Włoch, by odpocząć, wyciszyć się. To raczej pomogło zresetować się.

Po meczu z Polonią Bydgoszcz, w którym nie zaprezentowałem się zbyt dobrze, powiedziałem trenerowi, że potrzebuję odpocząć przez tydzień czy też dwa tygodnie. Wyjechałem tam, zrobiłem sobie reset dzięki czemu poczułem od nowa ten głód jazdy.

Czyli Dawid Kownacki odpoczywa na żużlu, a pan resetuje się kibicując mu w meczach piłki nożnej?

Tylko, że ja mam lepiej, bo tam jest lepsza pogoda i inny klimat (śmiech - dop.redakcji). Ja więc odpoczywam przy piłce nożnej, a Dawid przy speedwayu.

Teraz to Kamil Brzozowski ma przerwę od startów, więc rozumiem, że pojedzie pan do Włoch i jemu będzie pomagał?

Byłem właśnie u niego, dopiero co wróciłem z Włoch. Byłem na meczu i spędziłem fajnie czas. Teraz on przylatuje do Polski, ponieważ będzie przebywał tutaj na zgrupowaniu.

Brzozowski, Wells, Berge, Bach, Grobauer, Smetana - jak ocenić ten skład?

Klub być może podpisze jeszcze jakieś kontrakty, jeśli się uda. Plan jest taki, by dostać się do play-offów. Byłoby fajnie gdyby tak się stało. Mamy dobrych zawodników. Jeśli trafimy z formą, to naprawdę możemy sporo zdziałać. Jak się to wszystko poukłada to może być fajnie. Każdy z nas zaczyna sezon od zera. Każdy z nas chce też wygrywać, a jak wiemy - nazwiska nie jadą.

Do tego odrobina szczęścia, brak kontuzji i będzie dobrze.

Pod tym względem nie mogę narzekać. Od dwóch lat omijały mnie kontuzje, więc szczęście mi dopisuje.

Źródło artykułu: