Do kraksy, po której Craig Cook był zmuszony przedwcześnie zakończyć tegoroczny sezon, doszło 22 września. W czwartym wyścigu Grand Prix Niemiec w Teterow Brytyjczyk na pierwszym łuku uderzył w tylne koło Macieja Janowskiego, po czym obaj żużlowcy wylądowali na torze. U Polaka skończyło się na otarciach, natomiast Cook opuścił owal w karetce, z podejrzeniem złamania nadgarstka.
- Tuż po wypadku miałem prześwietlenie w niemieckim szpitalu. Lekarze powiedzieli mi, że mam kilka złamanych kości, ale ze względu na barierę językową, nie dowiedziałem się szczegółów. Następnie czekały mnie dwa prześwietlenia w Wielkiej Brytanii, po których usłyszałem, że... jednak nie mam nic złamanego. Tymczasem ja czułem, że mam uszkodzoną kość. Brytyjscy lekarze stwierdzili, że z powodu obrzęku bardzo trudno jest coś dostrzec - mówi Cook, cytowany przez speedwaygp.com.
Dopiero w ostatnich dniach Brytyjczyk dowiedział się, z jakim urazem ma do czynienia. - W końcu doczekałem się rezonansu magnetycznego. Jego wyniki wskazują na to, że mam złamane kości. Teraz muszę czekać kilka tygodni, by zobaczyć, jak będzie zachowywał się mój nadgarstek. Lekarz mówi, że jeśli kontuzja nie będzie goiła się prawidłowo, konieczna będzie operacja. Mam nadzieję, że ona nie będzie potrzebna - tłumaczy Cook.
- Sezon nie zakończył się po mojej myśli, ale to już historia. Teraz koncentruję się już na przyszłym sezonie. Zapewniam, że będę gotowy - dodaje Cook, który w sezonie 2019 nie będzie już stałym uczestnikiem Grand Prix. Brytyjski żużlowiec w tym sezonie wywalczył w cyklu w sumie 30 punktów i został sklasyfikowany na 16. pozycji.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji