Gabriel Waliszko. Z drugiej strony ekranu: Motor został przedwcześnie zajechany (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem

Motor ospały, Motor ślamazarny, Motor bezradny. Wszyscy powiesili już psy na lubelskim beniaminku, nie czekając nawet do otwarcia do okna transferowego. A może Koziołki ubodą tych przemądrzałych?

Z drugiej strony ekranu to cykl felietonów Gabriela Waliszki, dziennikarza nSport+.

***

- Czy wy nie słyszycie magii tej nazwy? Mootor, Mo-tor . Nie żaden Falubaz czy GKM, ale jedno wyjątkowe słowo określające wszystko: Motor - przekonywał niedługo po awansie znany fan lubelskiego speedwaya. Patrzyliśmy na niego trochę jak na wariata, zakochanego ślepo w swojej ulubionej drużynie.

No bo nazwa fajna i tradycja też, jednak za nią żadnych punktów nikt nie będzie rozdawać. I nikt w najlepszej lidze beniaminka ratować też nie będzie mieć ambicji, jeśli ten Motor sam nie postawi się dzielnie reszcie stawki. Bo o ile zawsze obowiązuje hasło: bij mistrza, to uratowanie sezonu dla debiutanta jest równie trudną kwestią, co obrona najważniejszego tytułu. Tu nie ma wątpliwości.

Pojawiają się u mnie kontrowersje w sytuacji, gdy prawie wszystkie tęgie głowy naszego żużla już skreślają Motor z ekstraligowej drogi prowadzącej do dłuższego pobytu w elicie. Dlaczego kontrowersje? Bo to jest żużel i tu wszystko jest możliwe. Tu nie ma miejsca na grzeczność czy na brak zaskakujących ruchów.

Zawsze pojawiają się jakieś nieobliczalne czy nieprzewidywalne zdarzenia. Bo ten właściwy okres transferowy wciąż przed nami i dopóki on się nie skończy dopóty nie można skreślać żadnych możliwości. Bo zawsze można coś pokombinować czy na wiosnę dokooptować. Bo obecnie awizowany skład lublinian wcale nie musi odstawać od pozostałych konkurentów od początku do końca.

Jeśli wszyscy odkryli przed chwilą Amerykę i nagle rzucili się na juniorskie polowania to Motor był właściwie pierwszy za wielką wodą. Mocni juniorzy przy Zygmuntowskich byli, są i być mają w przyszłości. Polscy seniorzy wcale nie muszą przyjeżdżać za plecami swoich odpowiedników w innych kolorach kasków. Bo wszyscy oni mają coś do pokazania albo przekonania tych nieprzekonanych.

A obcokrajowcy? Jeden doświadczony, drugi perspektywiczny i ten już konkretnie objeżdżony. No i każdy śmiało może zostać objawieniem ekstraligi. Do tego odpowiednia atmosfera, mocni partnerzy, głód na żużel, prawidłowa ścieżka rozwoju, no i ten klub. Motor. Ta nazwa przecież zobowiązuje.

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

ZOBACZ WIDEO: Polski wspinacz zachwycił Justynę Kowalczyk. "To się w głowie nie mieści!"

Źródło artykułu: