Kosmiczne długi Unii Tarnów a czasu na ich spłacenie coraz mniej. Co to będzie?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Unia Tarnów. Na pierwszym planie Kenneth Bjerre
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Unia Tarnów. Na pierwszym planie Kenneth Bjerre
zdjęcie autora artykułu

Sezon się skończył, Unia Tarnów spadła z PGE Ekstraligi, a dodatkowym problemem jest to, że zawodnicy nie zostali rozliczeni z pieniędzy, które zarobili na torze. Mówi się, że dług łącznie wynosi ponad 3 miliony złotych.

Wysłaliśmy do prezesa Grupy Azoty Unii Tarnów zapytanie, czy faktycznie dług klubu wobec zawodników wynosi 3 miliony złotych. Spytaliśmy też o przelew z Grupy Azoty. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy, ale w kilku źródłach potwierdziliśmy, że sytuacja Unii nie jest za ciekawa, a czasu na rozliczenie się z zawodnikami jest coraz mniej. Dokładnie nieco ponad dwa tygodnie.

Unia wciąż oczywiście czeka na ostatnią tegoroczną transzę z Grupy Azoty. Z naszych informacji wynika jednak, że chodzi o 500, góra 600 tysięcy złotych. Nie można wykluczyć, że koncern, wzorem ubiegłych lat, dorzuci coś ekstra. Spekuluje się, że w sumie może pójść przelew na okrągły milion złotych. Jeśli jednak prawdą jest, że zaległości wynoszą ponad 3 miliony, to ten milion niczego nie załatwi.

Poza wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że Unia dotąd nie dostała kasy od sponsora, bo popełniono błędy w jednym z raportów. Zostały one poprawione, ale trochę czasu zmarnowano. I tak w klubie mają szczęście, że Grupa Azoty nie nałożyła kary finansowej za błędy. Z umowy wynika, że mogła potrącić z transzy nawet pół miliona.

W tej chwili jedynym ratunkiem dla Unii wydaje się wniosek o licencję nadzorowaną na jazdę w Nice 1.LŻ. Nie wiadomo jednak, czy PZM na to pójdzie. Jeśli tak, to na lodzie zostaną żużlowcy. Zaległości wobec nich sięgają od 40 do 80 procent całości kwoty kontraktowej. Przy licencji nadzorowanej dostaliby w tym roku grosze, a na resztę musieliby czekać do przyszłego roku.

Jak się słyszy o kłopotach Unii, to aż dziw bierze, że ta drużyna do końca walczyła dzielnie o utrzymanie. Inna sprawa, że przed kluczowymi spotkaniami groził zespołowi bunt Duńczyków. Mieli oni zapowiedzieć, że nie przyjadą na mecz z Get Well, jeśli nie dostaną jakiegoś przelewu. Pieniądze wykopano spod ziemi i Duńczycy przyjechali.

ZOBACZ WIDEO Imponujące statystyki PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: