KOMENTARZ. Fogo Unia zbudowała taki skład, że może rządzić i dzielić w najlepszej lidze świata jeszcze przez kolejne dwa sezony. Cash Broker Stal nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Jeśli chodzi o seniorów, to zestawienie otwiera czwórka liderów. Każdy z nich może zaliczyć wpadkę, ale szansa, że aż dwóch zawiedzie, jest niewielka. To właśnie widzieliśmy w tych finałach. W pierwszym meczu zawiódł Kołodziej. W drugim Pawlicki, ale na wynik nie miało to przełożenia. W zasadzie to nawet lepiej, że oni złapali dołek, bo Stal przegrałaby z kretesem już w pierwszym meczu.
Drugim aspektem tego zespołu są juniorzy. Bartosz Smektała i Dominik Kubera w 2019 roku również będą siali postrach wśród rywali. Pierwszy ma jeszcze rok startów wśród najmłodszych, a drugi całe dwa. Poza nimi w kolejce już czekają Trofimov, Szlauderbach i Pludra. O formację juniorską dba Roman Jankowski i robi to z taką dokładnością i pieszczotliwością, że Leszno o kolejne talenty martwić się nie musi.
BOHATER. Ciężko wskazać jednego zawodnika, kiedy aż trzech zdobywa 11 punktów, a czwarty dorzuca 10. Dla nas takim bohaterem jest Bartosz Smektała, który dzień przed finałem wywalczył tytuł IMŚJ, a w najważniejszy ligowy wieczór stanął na wysokości zadania. Nie byłoby tego bez wkładu wspomnianego wcześniej Romana Jankowskiego, ale również Piotra Barona. Szkoleniowcy doskonale się uzupełniają i dzięki nim Leszno ma realne szanse myśleć o kolejnym złocie.
KONTROWERSJA. To było czyste spotkanie. Można się czepiać, czy sędzia właściwie zrestartował start do biegu 7. ale w zasadzie po co? Jedyną kontrowersją finału jest zachowanie kibiców Stali, którzy w momencie, gdy ich zespół się rozpędzał, odpalili race. Na szczęście gorzowianie przeszli obok tego obojętnie i jechali dalej swoje. To zachowanie rodem z boisk piłkarskich niech pozostanie jednak tam, gdzie jego korzenie. Kibolom na stadionach żużlowych mówimy stanowcze: NIE!
ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie
AKCJA MECZU: Wyścig 13. i to, co stało się na wyjściu z pierwszego łuku. Najlepiej ze startu wyszedł Bartosz Zmarzlik. Gorzowianin pewnie prowadził, ale od wewnętrznej szybko minął go Janusz Kołodziej. Żeby tego było mało, po szerokiej napędzał się Emil Sajfutdinow. Rosjanin był zdecydowanie szybszy od zawodnika gości i doszło do sytuacji, w której musiał go minąć. Jak Sajfutdinow przełożył swoje przednie koło nad wychodzącym na zewnętrzną Zmarzlikiem, wie tylko on sam, ale był to manewr tak spektakularny, że nawet komentujący to spotkanie byli w szoku. W dalszej części tego wyścigu też było ciekawie, bo Kołodziej spadł nawet na ostatnią pozycję. Ostatecznie jednak to w tej gonitwie miejscowi przypieczętowali złote medale (musieli w ostatnich dwóch dowieźć tylko po jednym punkcie do końcowego sukcesu).
CYTAT: - W tym biegu po prostu śmierdziało gipsem - ocenił sytuację z 13. wyścigu Mirosław Jabłoński i miał 100 procent racji. To dokładne zobrazowanie tego, co działo się w pierwszym łuku rywalizacji, którą oceniliśmy na akcję meczu. Tylko Sajfutdinow wie, jak minął Zmarzlika, bez zahaczenia o jego tylne koło.
LICZBA MECZU: 17. Tyle tytułów w swojej kolekcji ma Fogo Unia Leszno. Oczywiście ktoś wypomni, że jeden z nich został odebrany leszczynianom, ale trzeba też pamiętać, że na tamto mistrzostwo pracowali cały sezon, a zabrano im je po tym ostatnim spotkaniu. Działacze i zawodnicy z Leszna do dziś mają o to żal, bo twierdzą, że w tamtym meczu było wszystko fair. Bez względu na to, co mówi ta kontrowersyjna historia, Fogo Unia to najbardziej utytułowany klub żużlowy na świecie.
dno i reszta mulu ...nigdy w zyciu nie utozsamie sie z tymi polmozgami nacpanymi jakimis Czytaj całość