Wymowa nazwisk potrafi przyprawić o ból głowy. Dotyczy to zwłaszcza spikerów starszej daty, którym ciężko wypowiedzieć konstrukcję w obcym języku. To powoduje, że kombinują oni na wszelkie sposoby i przekręcają nazwiska, nawet gdy nie są one jakoś bardzo trudne. Można to załatwić w znacznie łatwiejszy sposób - po prostu iść i zapytać team danego zawodnika o wymowę. Tak zrobił chociażby spiker w Ostrowie, który nie miał pewności czy poprawnie wymawia nazwisko Matica Ivacica, gdy ten w maju debiutował w polskiej lidze.
Podczas zawodów organizowanych w Gnieźnie regularnie pod taśmą staje "Oliver Bernston". Akurat nazwisko tego żużlowca nie wydaje się na tyle trudne, żeby z uporem maniaka aż tak się mylić. - Kiedy on się w końcu nauczy? To już naprawdę denerwuje - dało się słyszeć na trybunach. - Od dwóch lat się uczy. I nic - mówiono.
A co na to sam Oliver Berntzon? Czasem żużlowcy są tak skupieni przed meczem, że nie zauważają takich sytuacji. - Słyszę to, faktycznie moje nazwisko jest przekręcane. Pocieszam się, że to nie tylko w Gnieźnie tak się dzieje. Na wielu innych stadionach również ma to miejsce - powiedział zawodnik. Należy jednak zwrócić uwagę, że na domowym torze jeździ na tyle często, że miejscowy spiker mógłby się wreszcie nauczyć.
Dla Szweda to sytuacja bardziej zabawna niż denerwująca, ale należy przyznać że to trochę nieprofesjonalne ze strony spikera. Tak niewiele wysiłku trzeba włożyć, by dowiedzieć się jak brzmi wymowa danego nazwiska. Strach pomyśleć co będzie, gdy klub z Gniezna zakontraktuje na przykład żużlowca z Węgier.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku
Czy w Anglii lub Szwecji wymawiają nazwiska naszych zawodników poprawnie?
Niech się do nas dostosują a nie my do nich.
Wywiady tylko po polsku, tu bym wprowadził taki wymóg.
Kas Czytaj całość