Przed rewanżem w Lesznie dwupunktową przewagę mają gorzowianie. Może to okazać się zbyt mało, by sięgnąć po tytuł. Takiego też zdania jest były prezes Unii, Rufin Sokołowski.
- Spodziewam się zaciętego meczu mniej więcej do połowy zawodów. Potem gospodarze powinni zwiększać przewagę i przed biegami nominowanymi być bezpieczni - prognozuje Sokołowski. - Co za tym przemawia? Własny tor i publiczność, a także doświadczeni seniorzy i lepsi juniorzy - dodaje.
Nasz rozmówca nie wyklucza końcowego sukcesu Stali, ale podkreśla, że musiałoby się złożyć na to kilka czynników. - Czasem o sukcesie bądź niepowodzeniu decyduje jakiś szczegół. W tym przypadku po stronie Unii zawieść musiałoby jednak z trzech zawodników. Oni musieliby położyć ten mecz - mówi Sokołowski.
Gorzowianie pozostaną w kontakcie, pod warunkiem, że będą wygrywać poszczególne wyścigi. - To wydaje mi się kluczowe. Stal ma liderów w postaci Zmarzlika, Vaculika i Kasprzaka, ale gorzej jest z drugą linią. Jeśli jednak ci żużlowcy będą wygrywać indywidualnie biegi, to wynik długo może utrzymywać się w granicach remisu. Najgorszy scenariusz dla gości to taki, w którym Unia szybko odskakuje. Wtedy gorzowianie wystrzelają swoje armaty z rezerw taktycznych przed biegami nominowanymi - zauważa Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku