Odpowiedź na pytanie, czy Fogo Unia Leszno w sezonie 2018 była najmocniejszym zespołem PGE Ekstraligi, poznamy dopiero w niedzielę, gdy zostanie rozegrane rewanżowe spotkanie finałowe z Cash Broker Stalą Gorzów. Niezależnie od jego rezultatu trzeba powiedzieć, że szefostwo leszczyńskiego klubu skomponowało piekielnie mocny skład na tegoroczne rozgrywki.
Byki w cuglach wygrały rundę zasadniczą, gładko przeszły przez półfinał, a teraz są o krok od złotego medalu DMP. - Skład jest optymalny. Bardzo dobrze wszyscy czujemy się pracując w jednym klubie. Wiadomo, że czasami zdarzają się niedomówienia, ale to jest zupełnie normalne, gdy współpracuje ze sobą grupa ludzi. Myślę, że skład na przyszły sezon mógłby zostać taki, jaki jest. To byłoby coś pięknego - mówi Piotr Baron w rozmowie z "Radiem Elka".
Menedżer Fogo Unii nie potrzebuje roszad w kadrze, ale historia pokazuje, że w drużynach, nawet po wywalczeniu mistrzostwa Polski, bardzo przydaje się świeża krew. - Skład przewietrzyliśmy w ubiegłym roku. Teraz nic nie śmierdzi, nic nie kiśnie. Spokojnie możemy jechać dalej takim zespołem. Z zawodników, którzy są w drużynie na dziś, nikt nie mówi, że chciałby odejść. Wręcz przeciwnie. Większość twierdzi, że chciałaby zostać. To jest optymistyczne - podkreśla Baron.
Faktycznie ciekawe jest to, że zawodników ciągnie do Fogo Unii, a ci, którzy są już związany z leszczyńskim klubem, nie garną się do jego opuszczenia. Przykład? Emil Sajfutdinow, który przed rokiem podpisał dwuletnią umowę, choć zwykle decydował się tylko na jednoroczne kontrakty. - Po latach spędzonych w Unii Emil wie, że to solidny i bezpieczny klub, w którym Rosjanin dobrze się czuje. To jest ważne. Prawda jest też taka, że pieniądze w każdym klubie są bardzo podobne, natomiast nie w każdym zespole każdy się dobrze czuje - przyznaje Baron.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: półfinał Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław