Zgrzyt w Tarnowie. Prezes Sady i miasto pod ostrzałem Grupy Azoty

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Jamróg

Prezes Grupy Azoty krytykuje prezesa żużlowej Unii i prezydenta Tarnowa. - Nie może być tak, że wszystko finansuje Grupa Azoty, a prezydent mówi, że nie jesteśmy najważniejsi - grzmi Wojciech Wardacki.

Takiego partnera, jak Grupa Azoty, Unii może pozazdrościć wiele klubów. Koncern chemiczny przekazuje na żużel ogromne środki i nie odwraca się plecami od Jaskółek nawet w przypadku spadku z PGE Ekstraligi. Tymczasem szefostwo przedsiębiorstwa z Mościc nie czuje się właściwie traktowane przez prezydenta Tarnowa.

- Niestety prezydent chyba nie kocha żużla, ponieważ te środki, które przeznacza, są bardzo niskie, a przecież drużyna była zawsze ambasadorem Tarnowa. Z niepokojem patrzymy na to, że nic się nie wydarzyło ze stadionem. Żal nam, w jakich warunkach kibice muszą oglądać mecze. To jest rola władz miasta, które są właścicielami. I nie wystarczy przyjść na 60-lecie, ale myśleć codziennie o takich perełkach jak żużel. My nigdy nie zostawiliśmy żużla - mówi Wojciech Wardacki, prezes Grupa Azoty, w rozmowie z "Radiem Kraków".

Z takim podejściem Romana Ciepieli tarnowski magistrat nie będzie mógł liczyć na wsparcie Grupy Azoty, jeśli chodzi o renowację stadionu. Prezydent Tarnowa sugerował w przeszłości, że sponsorzy żużlowej Unii mogliby wspomóc remont w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Póki co koncern chemiczny nie zamyka się na dofinansowanie prac.

- Jest to możliwe, jeśli prezydent i rada miasta zwolnią nas z płacenia opłat lokalnych i podatków. Bo przecież przekazujemy z różnych podatków do kasy miasta ponad 20 milionów złotych. I te środki powinny być właściwie wykorzystywane, również na rozwój sportu. To nie może być tak, że wszystko finansuje Grupa Azoty, a potem prezydent Roman Ciepiela twierdzi, że co prawda Grupa Azoty jest największa, ale nie najważniejsza dla władz Tarnowa. Że drobni przedsiębiorcy są bardziej istotni niż Grupa Azoty. Była to śmiała wypowiedź. My podajemy jakie kwoty przeznaczamy, jesteśmy ze społecznością lokalną. Ale nie możemy wyręczać w zadaniach, które należą do prezydenta. I może najwyższy czas skończyć z deklaracjami i przejść do czynów - grzmi prezes Grupy Azoty.

W rozmowie z "Radiem Kraków" obrywa się też Łukaszowi Sademu, prezesowi żużlowego klubu. Wojciech Wardacki nie ukrywa, że chciałby zmiany na stanowisku szefa Unii. - To jest rola właścicieli spółki, my nimi nie jesteśmy. Moja indywidualna opinia jest jednak krytyczna - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze

Komentarze (55)
avatar
suarez
16.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Ciepiela czas zmienić prezydenta miasta. Pan Prezes Wojciech Wardacki ma rację Tarnów ma sponsora na którym można zawsze liczyć nie jeden klub chciałby mieć Grupę Azoty a miasto dało boda Czytaj całość
avatar
DonLemon ACM and CKM
14.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kampania wyborcza ruszyła pełną parą? :) Obawiam się, że żużel jest tu tylko kartą polityczną. 
Kusza19
13.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się z opinią Pana prezesa Wardackiego odnośnie funkcjonowania żużlowej spółki akcyjnej. Ci Panowie wystarczającą długo kierowali Tarnowskimi żużlem, czas na zmiany. 
avatar
andres88pl
13.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani skam nie będę komentował kto ma krótką pamięć. Na szczęście niewielu kibiców popiera pańskie zdanie i ślepe przyklaskiwanie prezesowi i zarządowi, to dzięki takim kibicom mamy sytuacje jak Czytaj całość
avatar
Skam
13.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie andres88pl, pan ma pamięć jak Kołodziej:,,Dobrą, ale krótką!". Szkoda że manipuluje pan faktami. Trudno. Pan żeś nawet nigdy nie doświadczył bluzg i wyzwisk z mojej strony. Bo ja w przeci Czytaj całość