Plusy i minusy weekendu. Z taką jazdą Sparta o złocie może pomarzyć. Słabo to wypadło Maciej (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Tai Woffinden
zdjęcie autora artykułu

Sparta jedzie o złoto. Jednak drużyna gaśnie w oczach. Maciej Janowski, krajowy lider, całą energię stracił na sobotnich przepychankach z Nickim Pedersenem w Gorzowie. Szkoda, że przed kamerami zabrakło mu cywilnej odwagi, żeby powiedzieć "sorry".

MINUSY

Betard Sparta Wrocław. Marzenia o play-off mogą się skończyć na półfinale. Jeśli w Częstochowie nie wydarzy się cud (czyli MRGARDEN GKM Grudziądz nie wygra z forBET Włókniarzem), to Sparta wpadnie na Fogo Unię Leszno i patrząc na to, co działo się w niedzielę, strach pomyśleć, jak będzie wyglądało to spotkanie.

Leszczynianie dali w ostatniej kolejce rundy zasadniczej niesamowity pokaz siły. I to pomimo testów toru, bo po czasach było widać, że był on delikatnie twardszy niż zwykle. Sparta pewnie drugi raz nie da się zaskoczyć nawierzchnią i jakieś wnioski wyciągnie, ale co z dziurami w składzie. Max Fricke, Vaclav Milik, ale i też ten, który miał robić różnicę, czyli Maksym Drabik, jadą słabo, czy wręcz beznadziejnie.

Maciej Janowski. Minus nie tyle za mecz w Lesznie, choć szału nie zrobił, ile za sobotnią Grand Prix i pokrętne tłumaczenia sytuacji z Nickim Pedersenem w nSport+. Panowie walczyli na torze, Nicki pojechał fair, a Maciej pokazał Duńczykowi na torze wyprostowany środkowy palec. Za nic. Można powiedzieć, że w sobotę grały emocje, ale w niedzielę adrenalina już nie buzowała, a Janowski stracił szansę na wyjście z całej sytuacji z klasą. Mógł zwyczajnie przeprosić, ale on zdobył się jedynie na stwierdzenie, że to nie powinno się było zdarzyć. Z jego słów można też było wyciągnąć wniosek, że Pedersen oberwał za całokształt. Słabe to było. Wystarczyło powiedzieć - sorry Nicki.

Sztab szkoleniowy Grupy Azoty Unii Tarnów. Lubię panów prowadzących ten zespół, to naprawdę dobrzy ludzie, ale menedżer musi być czasami cwaniakiem. Kiedy mecz zaczął się Unii wymykać spod kontroli, trzeba było zrobić coś zwariowanego, przegrać bieg 13. podwójnie, i dać sobie szansę na lepsze rozegranie biegów nominowanych. Zresztą nominowane też można było rozegrać lepiej. Pedersen nie musiał jechać w 15. biegu. Można się było również pokusić o puszczenie napędzonego Patryka Rolnickiego.

PLUSY

Falubaz Zielona Góra. Za uratowanie ligi rzutem na taśmę. Wiem, jeszcze baraż, ale w tym przypadku problemów nie zakładam. Indywidualne wyróżnienia zaczynam od Patryka Dudka. Brawo za cały mecz. Nie tylko za punkty, ale i pomaganie kolegom, zwłaszcza Grzegorzowi Zengocie. Kolejny plus dla Michaela Jepsena Jensena. Bez jego przebudzenia w trzeciej serii mogło się to skończyć gorzej.

Get Well Toruń. Za piorunujący finisz. Teraz mogą sobie pluć w klubie w brodę, że wchodzili w sezon z kłopotami. 1 punkt więcej i byłby play-off. Swoją drogą ostatnie mecze, to znakomity materiał do analizy. Toruńscy tenorzy (Przemysław Termiński, Adam Krużyński, Jacek Frątczak) teraz muszą to dobrze rozegrać, by za rok ponownie nie wylewać łez.

Fogo Unia Leszno. Za prawdziwy pokaz mocy przed play-off. Sparta może i nie podejdzie do półfinału na drżących nogach, ale będzie jechała z ogromnym respektem. Zresztą wszyscy przekonali się, że z Unią nie ma żartów. Ta drużyna znakomicie się uzupełnia.

ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi

Źródło artykułu: