Koniec kariery Oskara Ajtnera-Golloba? Żużlowiec chce zostać piosenkarzem

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob

W inaugurującej gonitwie niedzielnego spotkania między bydgoską Polonią, a Ostrovią Ostrów Wielkopolski (34:55) doszło do mrożącego krew w żyłach karambolu. Renat Gafurow wpakował w bandę na przeciwległej prostej Oskara Ajtnera-Golloba.

To zdecydowanie nie jest łatwy i przyjemny sezon dla Oskara Golloba. Miał kłopoty osobiste i opuszczał treningi na bydgoskim torze, przez co stracił nie tylko opaskę kapitana Polonii, ale także miejsce w jej podstawowym składzie. Kiedy jego sytuacja życiowa zaczęła się poprawiać, Jerzy Kanclerz zdecydował się dać mu szansę podczas wyjazdowego spotkania w Krośnie. Nie zmarnował jej zdobywając dziewięć punktów i bonus.

Mecz z Ostrovią był jego powrotem na stadion przy Sportowej. Bydgoszczanie na trybunach żywiołowo dyskutowali przewidując jak potoczy się jego występ. Nic dziwnego, dwudziestotrzylatek od pierwszych chwil w biało-czerwonym kombinezonie ma nad Brdą nie tylko wielu fanów, ale również dużą grupę przeciwników.

Nikt jednak nie przewidział tego, co stało się w pierwszym biegu. Ajtner-Gollob najlepiej wyszedł spod taśmy i szeroko pokonywał pierwszy łuk na pewnej pierwszej pozycji. Wtedy bandyckim atakiem wcisnął go w bandę Renat Gafurow. Stadion w Bydgoszczy wstrzymał oddech. Dawno nie widziano tu tak przerażającego upadku. Bratanek Tomasza Golloba bardzo długo leżał bez ruchu na torze, po czym został wniesiony do karetki i przewieziony do parku maszyn. Rosjanin został ukarany wykluczeniem i żółtą kartką, choć bydgoszczanie domagali się czerwieni.

W parku maszyn Polonista zaczął dochodzić do siebie. Lekarz zawodów zdiagnozował kontuzję biodra i uda, ale dał mu pozwolenie na jazdę. Choć zawodnik skarżył się jeszcze na ból pleców i był w ogromnym szoku, wsiadł na motocykl i wystartował w powtórce biegu przywożąc punkt. Wyjechał także do swej kolejnej gonitwy, ale już po pierwszym łuku zdał sobie sprawę, że nic z tego i zjechał na murawę. W kolejnych wyścigach był już zastępowany przez kolegów.

Do ciekawej sytuacji doszło już po meczu, kiedy korespondent naszej redakcji podszedł do Oskara pytając o stan zdrowia. - Ja po dzisiejszych zawodach skończyłem jazdę na żużlu, będę teraz śpiewał - odpowiedział wnuk prezesa Polonii - Mówię
naprawdę. Będę śpiewał covery Dawida Kwiatkowskiego.

Nie wiemy, czy Oskarowi Gollobowi uda się spełnić swoje plany. Wydaje się, że jednak w bydgoskiej Polonii przydałaby się osoba śpiewająca słowa Kwiatkowskiego:

"Wytrzymać chcę, jeszcze parę tych chwil
Bo ciągle mocno czuję, że nie opadliśmy z sił".

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: