Kiedy w minionym sezonie na toruńskiej Motoarenie triumfował Jarosław Hampel, stało się jasne, że tytuł indywidualnego mistrza Europy trafi do kogoś, kto nie wygrał inauguracji. Wszystko przez to, że wychowanek Polonii Piła wystąpił na Motoarenie z "dziką kartą". Tym samym Hampel potwierdził pewnego rodzaju zasadę, którą możemy nazwać klątwą.
W 2013 roku, na początek zmagań o miano najlepszego żużlowca Starego Kontynentu, triumfował Emil Sajfutdinow. Rosjanin był najlepszy w Gdańsku, mało tego, stanął na najwyższym stopniu podium także w Togliatti, gdzie odbyła się runda numer dwa. To miał być jego cykl. Niestety, plany pokrzyżowała mu kontuzja, której nabawił się w półfinałowym meczu Ekstraligi. "Baszkirska Torpeda" zakończyła więc sezon przedwcześnie, a najlepszy w SEC okazał się Martin Vaculik.
Co los zabrał reprezentantowi Rosji w 2013, oddał rok później. Tym razem klątwa pierwszego turnieju uderzyła w Nickiego Pedersena. Podobnie jak Rosjanin, trzykrotny mistrz świata wygrał dwie pierwsze rundy - w Guestrow i Togliatti. Kryzys przyszedł w Holsted, gdzie żużlowiec z kraju Hamleta był dopiero dziesiąty z dorobkiem sześciu punktów. To właśnie ten turniej sprawił, że Pedersen nie był w stanie skutecznie walczyć o złoto. Sajfutdinow, który triumfował w Danii, zapanował w Europie.
Jak się bowiem miało okazać, tronu nie zamierzał oddawać także w sezonie 2015. Pierwszą rundę wygrał... Pedersen. Na Motoarenie wyprzedził ulubieńca gospodarzy - Pawła Przedpełskiego oraz Sajfutdinowa. Cóż jednak z tego skoro zmagania w Landshut i Kumli należały już bezsprzecznie do Rosjanina, który wypracował sobie tak solidny zapas punktowy, że po czternastu biegach finałowej rywalizacji w Ostrowie mógł się cieszyć ze złota.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku
Cykl w 2016 roku rozpoczął się od zwycięstwa Vaculika. Finał łatwo przewidzieć - Słowakowi nie udało się wywalczyć tytułu. Słowak nie zdobył zresztą żadnego medalu. Dopiął swego Pedersen, któremu brakowało w karierze właśnie triumfu na Starym Kontynencie. Duńczyk wygrał po fascynującej rundzie w Rybniku, gdzie o końcowym rozstrzygnięciu decydował finał zawodów. Pedersen pokonał w nim Vaclava Milika, Krzysztofa Kasprzaka oraz Sajfutdinowa. Co ciekawe, Czech i Polak stoczyli potem batalię o srebro w wyścigu dodatkowym, z której zwycięsko wyszedł Milik.
Jak będzie w tegorocznym sezonie? Pierwsza runda SEC odbędzie się 23 czerwca o godzinie 18:00 w Gnieźnie na bardzo wymagającym torze, który nie wybacza błędów. Kto okaże się najlepszy w Pierwszej Stolicy Polski? Czy zwycięzca inauguracyjnej rundy zdobędzie na koniec tytuł mistrza Europy? Na pierwsze pytanie odpowiedź poznamy już 23 czerwca, z kolei na drugie 15 września na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Wejściówki na inauguracyjną rundę SEC 2018 są już w sprzedaży. Można je nabyć za pomocą portalu ebilet.pl. LINK -->
Ceny biletów przedstawiają się następująco:
W przedsprzedaży:
40 zł normalny i 30 zł ulgowy na strefę AB (I łuk)
30 zł normalny i 20 zł ulgowy na strefę C (II łuk)
Trybuna VIP - 250 zł
W dniu meczu:
45 zł normalny i 35 zł ulgowy na strefę AB (I łuk)
35 zł normalny i 25 zł ulgowy na strefę C (II łuk)
Wstęp na bilety ulgowe dla uczniów i studentów do 26 roku życia (z ważną legitymacją). Ulga przysługuje również emerytom powyżej 65 roku życia, rencistom oraz kobietom. Dzieci do 7 roku życia - wstęp darmowy.