Zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz po raz ostatni jako stały uczestnik Speedway Grand Prix występował w 2011 roku. Miał wówczas 21 lat i jako niezbyt doświadczony żużlowiec odpadł z cyklu. W tym sezonie wrócił na salony i od razu pokazał, że trzeba się z nim liczyć.
Artiom Łaguta zawody w Warszawie zakończył na czwartym miejscu. - Na pewno jestem zadowolony. Szkoda ostatniego biegu. Tragedii jednak nie ma. Już myślimy, o tym, co będzie działo się dalej. Jak ktoś powiedziałby mi przed zawodami, że pojadę w finale, uznałbym, że się myli - przyznał Rosjanin.
Mimo bardzo dobrego wyniku na inaugurację cyklu 27-letni zawodnik nie czuje się kandydatem do walki o medale. - Nie patrzę tak na to. Po prostu robię swoje i chcę zdobywać dużo punktów. Poziom cyklu jest bardzo wyrównany. Nic nie zmieniamy i jedziemy dalej - ocenił Łaguta.
Kolejna okazja na dobry występ za niespełna dwa tygodnie. 26 maja najlepsi żużlowcy świata powalczą o punkty w Pradze. W ubiegłym roku na Markecie w Pradze wygrał Jason Doyle. W sobotę w Warszawie Australijczyk zdobył tylko 5 punktów i zajął 12, miejsce.
ZOBACZ WIDEO Nawałka skreśli dwóch napastników. "Nie szukamy zawodnika do pierwszego składu"