Żużlowcy wielokrotnie podkreślają, że zdecydowanie łatwiej jest atakować niż bronić - także w kontekście tytułów. Dla Wiktora Przyjemskiego ten sezon będzie bardzo ważny, bo zamierza powalczyć o drugi z rzędu złoty medal mistrzostw świata juniorów. Wie jednak, że jego rówieśnicy będą chcieli go pokonać w cyklu SGP2.
A w sporcie istnieje zasada - bić mistrza. - Nie myślę tak o tym. Jestem tym samym zawodnikiem, którym byłem, staram się dalej wygrywać wyścigi i dawać z siebie sto procent. Wydaje mi się, że wyłączam się z tych opinii - przyznał reprezentant Polski w rozmowie z Polski Żużel TV.
Przyjemski zauważa, że poczynił spory progres w ostatnim czasie. Przede wszystkim nauczył się jeździć na owalach, które do tej pory sprawiały mu duże problemy. - Zawsze jest wiele rzeczy do poprawy, u mnie w szczególności i ja o tym wiem. Ten sezon był dla mnie udany, pokazałem, że potrafię też jeździć na tych trudniejszych torach. Jednak cały czas pracujemy, aby było coraz lepiej. Nie będzie to łatwa obrona tytułu, ale w żużlu jest wszystko możliwe - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Goliński, Vaculik, Cegielski i Kędzierski
W przeszłości mistrzowie świata do lat 21 otrzymywali automatycznie stałą dziką kartę do cyklu Grand Prix na kolejny sezon. Czy gdyby ten przepis obowiązywał również obecnie, to bydgoszczanin poradziłby sobie w tym elitarnym gronie?
- Na pewno nie byłoby łatwo, ale wydaje mi się, że to byłaby fajna przygoda i nauka dla mnie, by zmierzyć się z tymi najlepszymi na świecie i tak do tego podchodzę. Jednak kiedyś przyjdzie na to czas - skomentował.