Już po piątym wyścigu spotkania MRGARDEN GKM - Cash Broker Stal, gorzowianie mieli osiem punktów straty do gospodarzy, natomiast po 7. biegu przewaga miejscowych powiększyła się do 10 "oczek". Zespół z województwa lubuskiego do końca zawodów nieco zmniejszył dystans do grudziądzan, jednak ostatecznie przegrał na wyjeździe 41:49.
- Gdyby mecz zaczynał się od 9. biegu, to być może wynik byłby inny. Spotkanie trwa jednak przez 15 wyścigów. Istotne były gonitwy 4-6., gdzie prowadziliśmy podwójnie, ale niezmiernie szybki Artiom Łaguta objeżdżał naszych zawodników. Jak zwykle trudno było nam dopasować się do grudziądzkiego toru. W połowie meczu nie wyglądało to dobrze. Kluczowa była 13. odsłona, w której GKM postawił kropkę nad "i". Po niej kwestią był tylko rozmiar porażki. 41 oczek to wynik może i nie najgorszy, ale nie przynoszący ligowych punktów - mówi w rozmowie z "Lubuski Sport TVP3" Stanisław Chomski.
Menedżer Cash Broker Stali bardzo późno decydował się na roszady. Pierwszą rezerwę taktyczną zastosował dopiero w 13. biegu, który swoją drogą zakończył się podwójną porażką gorzowian. - W 9. wyścigu zastanawialiśmy się, kogo wstawić, ale prawdę mówiąc, do kogo podszedłem, to każdy bezradnie rozkładał ręce, bo czegoś szukał w sprzęcie. Bartek Zmarzlik żonglował aż trzema motocyklami. Na samym końcu znalazł ustawienie, ale przecież w 13. biegu przyjechał na trzecim miejscu, a my przegraliśmy ten wyścig 1:5. Nie było pomysłu i wówczas nikt nie wiedział, w którą stronę pójść, by zrobić korzystny wynik - tłumaczy.
Zaskakująco długo w zawodach startował Grzegorz Walasek, który dostał od Chomskiego trzy szanse. Doświadczony żużlowiec zdobył tylko punkt z bonusem. - Patrzę w przyszłość. Dla zawodnika każdy wyścig, a zwłaszcza dla Walaska, jest lekcją, którą musi odrobić. Grzegorz musi przeanalizować swój występ, by w kolejnych meczach był bardziej skutecznym - dodaje Chomski.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę