Siedmiu wspaniałych: Kosmos się zaludnia. Lindgren wziął na imprezę Pedersena. Pawlicki stoi w drzwiach

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Fogo Unia - Falubaz. Piotr Pawlicki na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Fogo Unia - Falubaz. Piotr Pawlicki na prowadzeniu

Wybierając zawodników do siódemki kolejki piątej rundy PGE Ekstraligi mieliśmy niemały ból głowy. Zdarzało się, że pod jeden numer aspirowało kilku chętnych. Ale były też takie sytuacje, że żywcem nie było kogo wstawić do składu.

Zawodnicy z pięciu drużyn znaleźli się w siódemce piątej kolejki PGE Ekstraligi. Łącznie zdobyli 75 punktów, a więc w porównaniu do poprzedniego tygodnia nasi wybrańcy poprawili rezultat o zaledwie oczko. Jedynym zawodnikiem, który macza palce przy każdym notowaniu jest Dominik Kubera. Tuż za nim plasuje się Nicki Pedersen, którego zabrakło tylko raz. W zestawieniu witamy dwóch debiutantów: Krzysztofa Buczkowskiego i Kaia Huckenbecka z MrGarden GKM-u Grudziądz.

1. Nicki Pedersen (Grupa Azoty Unia Tarnów - czwarty raz w siódemce kolejki) Kilkanaście dni temu, kolega redakcyjny Bartek Ruta wstawiając Pedersena do siódemki rundy prosił i wołał do Fredki Lindgrena by ten wziął ze sobą na lot w kosmos Bartosza Zmarzlika i Pedersena. Jeśli Polak na chwilę opuścił imprezę, to minął się na pewno w drzwiach w Duńczykiem. Nawet bez jednej sprawnej ręki czterdziestolatek potrafi rozstawiać rywali po kątach. Jednoręki bandyta wciąż grabi i nie ma zamiaru przestać. Tym razem jednak jego świetna postawa na niewiele się zdała. Tarnowianie przegrali pierwsze w tym sezonie spotkanie na własnym stadionie.

2. Kai Huckenbeck (MRGARDEN GKM Grudziądz) Ktoś powie, że Hynek zwariował wstawiając 25-letniego Niemca do grona siedmiu wspaniałych. Otóż nie, wcale sufit mi na łeb nie spadł. Trenerzy GKM-u przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Huckenbeck wykręcił najlepszy czas dnia w siódmym wyścigu na torze w Grudziądzu. Nie dość, że zrobił w konia samego Bartosza Zmarzlika, to w następnym wyścigu mogliśmy być świadkami akcji sezonu. Szkoda że z tym manewrem na Sundstroema wyszło jak wyszło. To dzięki punktom Huckenbecka, GKM odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie. Krystian Pieszczek ma o czym myśleć.

3. Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno - drugi raz w siódemce kolejki) Trochę biliśmy się z myślami, czy postawić na Piotrka, czy jednak wyróżnić Antonio Lindbaecka. Postanowiliśmy wybrać Piotra, wszak nie co dzień zdobywa się czysty jak łza komplet punktów. A jak weźmiemy pod uwagę, że jest to już drugi z rzędu taki wyczyn młodszego z braci, to wszelkie rozterki znikają. Jeśli Pawlicki potwierdzi jeszcze dyspozycję na najbliższym wyjeździe, to zaproszenie od Lindgrena i Pedersena zostanie wysłane również do biura Fogo Unii Leszno. Swoją drogą bankiet z udziałem tej trójki oglądałoby się z równie wielkimi wypiekami na twarzy jak pierwszą edycję Big Brothera.

4. Krzysztof Buczkowski (MrGarden GKM Grudziądz) Aż chciałoby się zapytać. Gdzieś "Buczku" był gdy cię nie było. Wreszcie wróciła radość z jazdy. O takiego Krzyśka nam chodziło. Walczył z trenerami i szefami klubu o zmianę sposobu przygotowania nawierzchni. Był takim łącznikiem między pozostałymi zawodnikami a sztabem szkoleniowym, który w pewnym momencie liczył nie wiadomo ile osób. Wszczęto procedurę zamykającą raz na zawsze rozdział pod tytułem "grudziądzka skała". Efekt piorunujący. Drużyna nie miała słabych punktów i z wielka łatwością rozprawiła się z aspirująca do czwórki Stalą Gorzów.

5. Patryk Dudek (Falubaz Zielona Góra - drugi raz w siódemce kolejki) Opaska kapitańska przekazana przez Piotra Protasiewicza wyraźnie go uskrzydliła. Był motorem napędowym Falubazu. Przegrał jeden bieg z Nielsem Kristianem Iversenem. Jeszcze niedawno przerzucał park maszyn w odnalezieniu najlepszego sprzętu. Chyba go znalazł. Najwyższy czas. Grand Prix za pasem. A jeszcze niedawno martwiono się, że Dudek zaliczy podobny zjazd jak inny medalista IMŚ - Jason Doyle.

6. Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław - trzeci raz w siódemce kolejki) Człowiek z monopolem na siódemkę kolejki. Nie ma słów opisujących poczynania Maksyma w Jaskółczym Gnieździe. Duży luz na torze i poza nim. Perfekcyjny do bólu. Po swoim drugim starcie znalazł niemal idealny setup i był nieuchwytny. Bez prowadzenia za rączkę przez tatę, jak widać też można osiągać znakomite rezultaty.

7. Dominik Kubera (Fogo Unia Leszno - piąty raz w siódemce kolejki) Jeśli o Drabiku napisaliśmy, że ma monopol na siódemkę, to jakby o Kuberze nic nie napisać. On pakuje się do każdego notowania. Może Dominik nie zwalił nas z nóg w potyczce z Włókniarzem Częstochowa, ale problem w tym, że po jego numerem mamy straszną biedę.

Joker. Max Fricke (Betard Sparta Wrocław) Tak naprawdę nie miał konkurencji. Żaden z rezerwowych poza Australijczykiem nie zachwycił. W Tarnowie może nie błyszczał jak inne gwiazdy, ale zaprezentował się solidnie. Właśnie zdobyczy na poziomie około siedmiu-ośmiu punktów oczekują od niego we Wrocławiu. Początek sezonu miał raczej kiepski, ale powoli wszystko zaczyna się zazębiać.

ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę

Źródło artykułu: