Kildemand starł się z Kasprzakiem. "Potraktował mnie ostro parę razy. Takie jest ściganie"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Peter Kildemand [ż] podczas meczu w Gorzowie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Peter Kildemand [ż] podczas meczu w Gorzowie

Grupa Azoty Unia Tarnów, mimo ambitnych planów i postawy, przegrała w Gorzowie z Cash Broker Stalą Gorzów 37:53. Nieco lepszego występu spodziewano się po Peterze Kildemandzie, który stracił punkty m. in. przez wykluczenie w 14. wyścigu.

We wspomnianym biegu doszło do jego starcia z Krzysztofem Kasprzakiem, w konsekwencji którego zawodnik gospodarzy upadł. Sędzia nie miał wątpliwości i wykluczył Duńczyka. - To był mocny wyścig, ale jeśli widziałeś wcześniejszy bieg, to Kasprzak potraktował mnie ostro parę razy. To jest właśnie ściganie! Jeśli coś dajesz od siebie, to prawdopodobnie to wróci. Nie chodziło o bycie niegrzecznym czy coś takiego, ale jeśli twardo się ścigamy, to tak jest. To nic osobistego - wyjaśnił Peter Kildemand.

Zaraz po upadku żużlowiec Cash Broker Stali Gorzów wstał i wyglądał, jakby chciał porozmawiać z rywalem. Do konwersacji ostatecznie nie doszło. - Nie rozmawiałem z nim. Z mojej strony nie ma żadnego problemu. To jest walka i każdy chce wygrać. Tak się czasem dzieje - skwitował jeździec Grupy Azoty Unii Tarnów.

Tarnowianie drużynowo wygrali tylko raz, tym samym trudno było marzyć o zwycięstwie w meczu, a z takim założeniem Jaskółki przyjechały do Gorzowa. - To było trudne spotkanie. Nigdy nie można być w pełni zadowolonym. Nicki i Kenneth pojechali w porządku, ale reszta z nas nie była wystarczająco dobra, szczególnie ja. Miałem dobre starty, ale brakowało mi prędkości i szczęścia w wielu momentach. Mamy na czym bazować. Są starty i muszę popracować nad resztą - ocenił reprezentant Danii.

Cieniem na tym spotkaniu położyła się sytuacja z 15. biegu. Unia może stracić na jakiś czas Nickiego Pedersena, który doznał złamania kości prawej dłoni po kraksie z Bartoszem Zmarzlikiem. - Jest trudno. Nicki wrócił po wielu kontuzjach, był w naprawdę dobrej dyspozycji i chcę mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Nicki czuł się w porządku, choć był mocno oszołomiony. Mam nadzieję, że wszystko będzie "okej" - zdradził Kildemand.

Sześć punktów to nie wynik tragiczny, ale w rozłożeniu na sześć startów na pewno też nie imponujący. Pochodzący z Danii zawodnik nie panikuje. - To wciąż początek sezonu. Nie czuję, żebym jechał na dobrym poziomie, ale wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrą stronę. Nie jest tak, że się męczę. Muszę zmienić się na lepsze i będzie w porządku - przyznał.

W następnej kolejce PGE Ekstraligi ekipa z Tarnowa podejmie Betard Spartę Wrocław. - To naprawdę trudny przeciwnik, ale będziemy u siebie i to będzie nasza przewaga, którą zechcemy wykorzystać. Musimy zrobić co w naszej mocy i jeśli to nam się uda, to będzie dobrze. Tarnów to specyficzny tor. Maciej Janowski tam jeździł, więc zna kąty. Zrobimy jednak wszystko, by wygrać - zakończył Peter Kildemand.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców

Źródło artykułu: