Trzy trenerskie nokauty. Przebudzenie Pawła Barana. Jednym ciosem posłał Jacka Frątczaka na deski (ranking)

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka i trener Paweł Baran
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka i trener Paweł Baran

Jacek Frątczak, menedżer Get Well, jako ekspert nSport+ nakłaniał do ryzyka. Jednak w niedzielę prowadził toruński zespół tak, jak Jacek Gajewski w sezonie 2017. Drużyna przegrywała kolejne biegi, a on jej nie pomagał.

Paweł Baran, trener Grupy Azoty Unii Tarnów, dotąd zbierał od nas cięgi. W dwóch meczach trzymał Wiktora Kułakowa w zamrażarce, choć aż się prosiło, żeby dać mu szansę. W drugim meczu w Częstochowie Baran o dwa biegi spóźnił się ze zmianami (pierwszą i jedyną zrobił w 13., zamiast w 11.) i stracił szansę na lepszy wynik niż 36:54. W niedzielę trener Jaskółek zmazał jednak wszystkie winy. Jeden z ekspertów podpowiedział mi, że Baran odstawiając Petera Kildemanda po jednym wyścigu, pokazał "jaja", choć ja wolę określenie, że pokazał charakter. Dodatkowy plus dla Barana za tor. Zawodnicy Get Well Toruń do końca nie wiedzieli, co jest grane. Przegrali 39:51.

Na przeciwległym biegunie Jacek Frątczak. Miałem z menedżerem Get Well sympatyczną wymianę zdań i już wtedy mu zapowiedziałem, że choć bardzo go lubię i szanuję, to za mecz w Tarnowie będzie "pała", czyli dwója. Mam wrażenie, że pan Jacek przespał mecz, tak jak to robił w zeszłym sezonie jego imiennik. Jack Holder  pojechał na wycieczkę, choć niemal każdy zawodnik nadawał się do zmiany.

Adamowi Skórnickiemu z Falubazu Zielona Góra z wielkim bólem, ale również stawiam dwójkę. Tor zrobił tak, że to goście czuli się, jak w domu. Wyłączenie szerokiej, sprawiło, że Piotr Protasiewicz i Michael Jepsen Jensen nie mieli się, gdzie rozpędzić. Zmiany zrobione przed meczem też nie zdały rezultatu. O ile Jacob Thorssell wstawiony za Kacpra Gomólskiego zdał egzamin, o tyle przesunięcie Grzegorza Zengoty na pozycję prowadzącego parę i wrzucenie Jensena na drugą linię to były dwie wtopy. Efekt? 46:44 dla forBET Włókniarza Częstochowa.

Marek Cieślak, prowadząc Włókniarza przeciwko Falubazowi, nie musiał robić fajerwerków w trakcie meczu. Wykonał jednak swoją robotę dobrze, zestawiając skład na to spotkanie. Cieślak odrobił lekcję. Wiedział, że Adrian Miedziński dobrze jeździ w Zielonej Górze, więc dał go na prowadzącego parę. To wystarczyło. Trener za jednym zamachem zbudował sobie zawodnika i zrobił dobry wynik.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

O pojedynku Robert Kempiński - Piotr Baron będzie krótko. Dla tego pierwszego jedynka, bo lanie, jakie dostał MRGARDEN GKM Grudziądz od Fogo Unii Leszno (28:62), było dla gospodarzy kompromitujące. Poza tym zawodnikom trzeba powiedzieć coś więcej, niż "wierzę w ciebie". Baron potrafił podpowiedzieć swoim żużlowcom, jak startować i jak się przełożyć. Dla niego szóstka.

Na koniec słów kilka o starciu Rafał Dobrucki - Stanisław Chomski. Trener Cash Broker Stali Gorzów przyjechał do Wrocławia po jak najniższy wymiar kary. Gdyby miał dwóch Bartoszów Zmarzlików, to mógł bardziej poszaleć. Nie miał, przegrał gładko (36:54), stąd trójka. Dla Dobruckiego czwórka. Na plus rosnąca forma Maksyma Drabika i przebudzenie Andrzeja Lebiediewa. Na minus torowa zmiana. W porównaniu z pierwszym meczem Betardu Sparty działo się mniej.

Ranking menadżerów PGE Ekstraligi:

MiejsceMenadżerKlubŚrednia not
1-2 Paweł Baran Grupa Azoty Unia Tarnów 5,33
1-2 Marek Cieślak forBET Włókniarz Częstochowa 5,33
3 Piotr Baron Fogo Unia Leszno 5,00
4 Rafał Dobrucki Betard Sparta Wrocław 4,67
5 Stanisław Chomski Cash Broker Stal Gorzów 4,33
6-7 Jacek Frątczak Get Well Toruń 3,67
6-7 Adam Skórnicki Falubaz Zielona Góra 3,67
8 Robert Kempiński MRGARDEN GKM Grudziądz 2,67

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: