Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali Gorzów): Zabrakło nam mocy. Wiary na pewno nie, bo przyjechaliśmy do Wrocławia powalczyć. Wydawało się, że wrocławianie też będą mieć pewne zagadki po swoich pierwszych meczach, ale pojechali lepiej. Nie mieli dziur. Nawet Wojdyło pojechał dobre zawody. Początek spotkania ułożył ten mecz. Skończyło się 18 punktami różnicy i szkoda dwóch ostatnich wyścigów, bo gdyby nie nieporozumienie między Kasprzakiem a Walaskiem w czternastym wyścigu, to byłoby ciut lepiej.
Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stal Gorzów): Wrocławski obiekt jest trudny. Boksowałem się z ustawieniami sprzętu. Już tak było rok temu i to co zaczęło mi wtedy pasować, teraz nie grało. Po próbie toru też mieliśmy pewne przemyślenia, ale te ustawienia też nie były właściwe. Dopiero później wprowadziliśmy kolejne zmiany i było widać efekty. Rozmawialiśmy o tym w zespole, ale każdy ma inne silniki i trudno coś ustalić. Robiliśmy, co mogliśmy.
Rafał Dobrucki (menedżer Betard Sparty Wrocław): O wyniku zadecydowała równa postawa wszystkich. Można się przyczepić do występu Vaclava Milika, że znów miał problemy. Podobnie było w Toruniu, dlatego dostał czwarty wyścig. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo mieliśmy sporą przewagę. Bo punktów Milika potrzebujemy.
Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław): Na pewno ciężko pracowaliśmy na ten wynik. Cały weekend temu poświęciliśmy. Ten tor to znak zapytania. Nawet nawierzchnia nie jest jeszcze w pełni odkryta. Oby z zawodów na zawody było lepiej. Super, że mamy po tym meczu pewny punkt zaczepienia. To dobrze wróży na dalszą część sezonu.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.