Krzysztof Mrozek: Kacper Woryna jest kręgosłupem drużyny. Cieszy 8 tysięcy na trybunach (wywiad)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW: Lars Skupień, Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW: Lars Skupień, Kacper Woryna

ROW wygrał wysoko na inaugurację, ale prezes Krzysztof Mrozek nie jest zadowolony. - Czeka nas dużo pracy i zawodnicy o tym wiedzą. Mamy jednak Worynę, który jest naszym kręgosłupem. Wierzę, że z meczu na mecz będzie lepiej - mówi.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: ROW wygrał w sobotę z Polonią Piła 57:33. Rozumiem, że z inauguracji jest pan zadowolony?

Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik: Początek meczu był kiepski, koniec nieco lepszy. Dużo pracy czeka nas z tym zespołem i my o tym wiemy. Już gadaliśmy między sobą, ale i też z drużyną, na ten temat. Sądzę, że z meczu na mecz będzie lepiej i uda się osiągnąć cel założony przed sezonem (awans - dop. aut.). Na razie nie ma jednak hurraoptymizmu.

To może, chociaż z Kacpra Woryny jest pan zadowolony? Zrobił komplet punktów.

Z Kacprem jest tak, że on sukcesywnie, krok po kroku, realizuje cel bycia najlepszym żużlowcem na świecie. Robi to z głową i rozsądkiem. Nic dziwnego, że jest on, na każdej płaszczyźnie, kręgosłupem mojego klubu. Świetnie się dogadujemy, w wielu rzeczach mi pomaga.

Przyznam, że jakiś czas temu miałem mieszane uczucia co do tego zawodnika. Jednak słucham co i jak mówi, widzę, jak jeździ i już wiem, że może być bardzo dobrym zawodnikiem.

Ja też widzę, że będziemy mieli z niego dużo pociechy. I nie myślę tylko o klubie, ale i zawodach międzynarodowych.

Co pana na inaugurację zaskoczyło?

Drużyna jest fajna i bardzo dobrze się komunikuje. To mi się podoba, bo budując zespół, mieliśmy pewne założenia. To wyrównany team. Tu nie ma sytuacji, że jest dwóch wybitnie mocnych i słabeusze. To jest grupa ludzi na tym samym poziomie, którzy na dokładkę wiedzą, o co jadą. Mają to z tyłu głowy. Oczywiście nie chcę, żeby tak było, żeby się napinali. Wszystko ma przyjść na luzie. W pierwszym spotkaniu Mateusz Szczepaniak był spięty. Niepotrzebnie. To jest dobry zawodnik, on swoje pokaże.

Juniorzy?

Jakby Lars Skupień szybciej wrócił do Polski i zaczął jazdę w wieku juniora od lat 17, to prezentowałby dziś poziom zbliżony do Kacpra Woryny. Obok Larsa jest wujek Eugeniusz, który mu podpowiada, i to jest dobra sprawa. Drugi junior ze składu, czyli Robert Chmiel też idzie do przodu. Powoli eliminuje błędy i mankamenty w swojej jeździe.

A co pan czuł, oglądając byłych zawodników ROW-u: Lindgrena i Fricke?

Jak Max odchodził do Wrocławia, to mówiłem mu, że łatwo mu nie będzie. Troy Batchelor, który wskoczył na jego miejsce, zrobił swoje, zdobył 14 punktów, a jak oglądałem Fricke, to nasunęło mi się pytanie, ile jest wart Max z mechanikiem Markiem Courtneyem, a ile bez niego? Przypomnę, że panowie się rozstali. Co do Lindgrena, to myślę sobie, że jedzie to, co u nas, czyli bardzo dobrze. Zapomnieliśmy jeszcze o Tobiaszu Musielaku, który w Grudziądzu wypadł słabo, ale rok temu też nie zrobił tam szału. Dobrze mu jednak życzę. Wszystkim, co byli ze mną dobrze życzę. Może kiedyś wrócą.

Na inaugurację nie pojechał Craig Cook?

Był słaby na treningach. Musi wrócić do Anglii i potrenować. W czwartek będzie u nas i zobaczymy. On sam widzi, że ma wiele do nadrobienia. A zasada jest prosta. Zawodnik z Grand Prix nie ma miejsca w składzie za darmo. Musi być zdrowa rywalizacja. I jeszcze jedno chciałbym powiedzieć. Spadliśmy, ale kibice z nami zostali. Osiem tysięcy na trybunach na inaugurację, to był widok, który niezwykle mnie ucieszył.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls

Źródło artykułu: