W środę w Częstochowie biało-zieloni rozgromili rybniczan 54:24, choć nie wynik był sprawą najważniejszą. Chodziło o to, by wykorzystać okazję do ścigania się, zwłaszcza, że u progu sezonu jest ich niewiele. Jest to też pole do różnego rodzaju testów, z kolei trenerzy mogą przyjrzeć się poszczególnym zawodnikom. Duże wrażenie pozostawił po sobie Andreas Lyager.
To chłopak dla niektórych kibiców żużla wciąż anonimowy. Zdobył co prawda brązowy medal w mistrzostwach Europy juniorów i był 9. w światowym czempionacie również wśród młodzieżowców, lecz w Polsce jeszcze niczym szczególnym nie zasłynął. Rok temu wypożyczyło go KSM Krosno, ale nie dostał szansy w barwach Wilków. Być może to był błąd, bo na tle solidnych pierwszoligowców, ekipy mającej walczyć o awans do PGE Ekstraligi Duńczyk wypadł okazale.
Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni i po stokroć podkreślamy, że to był tylko sparing, ale wszyscy obecni w środę na stadionie przy Olsztyńskiej zgadzali się co do tego, że Lyager zaimponował. - Myślę, że powinni skomentować to ci, którzy mnie krytykowali gdy nawiązywałem z nim współpracę - powiedział nam usatysfakcjonowany Michał Świącik. Prezes Włókniarza nie skacze z radości i nie zamierza wychwalać Duńczyka pod niebiosa po na razie jednym udanym występie (i to w sparingu...), tylko utwierdził się w przekonaniu, że zakontraktowanie Lyagera było słusznym posunięciem.
Kto znalazł się na jego rozkładzie? Właściwie to cała ekipa ROW-u, bo pokonał Kacpra Worynę, Troya Batchelora, Craiga Cooka, Mateusza Szczepaniaka, Artura Czaję i Andrieja Karpowa. To, jak to uczynił, mogło się podobać, gdyż wyprzedzał na dystansie. Szczególnie upatrzył sobie ścieżkę przy krawężniku na drugim łuku. Głównie na tym fragmencie toru najwięcej zyskiwał.
W zespole Lwów 21-latek będzie mieć pewne miejsce na pozycji rezerwowego, pod numerami 8 i 16. Może się tam znaleźć zawodnik do 23. roku życia. - Bardzo dobrze, że w środę okazał się silnym punktem drużyny. To atut dla trenera, bo w razie czego wygląda na to, że będzie się kim wesprzeć z pozycji nr 8 - ocenił Świącik. Z kolei atut Lyagera to np. doświadczeni mechanicy w jego teamie - Rafał Pajdo i Dariusz Łapa. Obaj mają ogromną wiedzę o swoim fachu. Ten drugi pracował m.in. u Andreasa Jonssona, Grzegorza Walaska, świętej pamięci Lee Richardsona czy wspomnianego już Artura Czai. Lyager dużo w Częstochowie trenuje i już widać, że zbierane na tym owalu doświadczenie procentuje. Warto mu się dalej przyglądać.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls