To pytanie zadaliśmy Marianowi Maślance. Jak się okazuje, były prezes Włókniarza Częstochowa doskonale zna młodego Brytyjczyka. - To normalne, że wcześniej nikt o nim nie mówił, bo chłopak był bardziej zaangażowany w motocross niż żużel. Jego nie było specjalnie widać nawet podczas zawodów żużlowych w Anglii. Długo nie potrafił się zdecydować, ale w końcu postawił na żużel. Dlaczego rzucił motocross? Chyba nie bez znaczenia były lepsze perspektywy finansowe - mówi w rozmowie z naszym portalem.
Były szef częstochowskiego klubu jest przekonany, że ROW Rybnik kupił wielki talent. - Nie mam wątpliwości, że to dobry zakup. Temu zawodnikowi będzie zależeć na występach w Polsce. Nie podpisał kontraktu tylko po to, żeby zabrać go do Anglii i się tam nim pochwalić - podkreśla.
Daniel Bewley nie powinien mieć problemu, żeby odnaleźć się na polskich torach. Zdaniem Maślanki trudno porównywać go do innych młodych brytyjskich żużlowców. - Jego pierwsze występy w barwach Belle Vue Aces pokazują, że ma wielki talent. To zawodnik, który świetnie panuje nad motocyklem. Polskim kibicom z pewnością spodoba się jego jazda po zewnętrznej, bo szarże przeprowadza znakomite. To wynika też z jego wielkiej odwagi. W Manchesterze jest bardzo szybki tor, trochę przypomina te polskie. To będzie dla niego duże ułatwienie, kiedy pojawi się w naszym kraju. Nie jest to typowy Brytyjczyk, bo raczej musi uczyć się mniejszych i technicznych obiektów, a nie tych dużych - zauważa Maślanka.
Nasz ekspert podkreśla jednak, że przed młodym Brytyjczykiem długa droga. Poprawy wymagają przede wszystkim kwestie sprzętowe. - Nie ma wystarczającego zaplecza do zawojowania polskich torów. Do tego trzeba dojść. Przyznam jednak, że umiejętnie dysponuje swoimi aktualnymi zasobami. Reszta przyjdzie z czasem - podsumowuje Maślanka.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"