- Dlaczego nie? To mogłaby być bardzo dobra nagroda dla mistrza Polski. Na pewno nie miałbym nic przeciwko - komentuje Marek Cieślak w rozmowie z naszym portalem. Trener kadry odpowiada również na argumenty przeciwników takiego rozwiązania, a tych nie brakuje.
- Co z tego, że mistrz może być w kolejnym sezonie w kiepskiej formie? To samo może spotkać każdego zawodnika. Nigdy nie ma gwarancji, że żużlowiec jadący z dziką kartą zaliczy dobry występ - przekonuje Cieślak. Doświadczony szkoleniowiec zwraca również uwagę, że przyznanie dzikiej karty mistrzowi Polski ukróci spekulacje.
- Dziś z dzikimi kartami jest za dużo kombinacji. Gospodarz zawsze chce swojego zawodnika, co można oczywiście zrozumieć. To czasami kompletnie nie idzie jednak w parze z aktualną formą takiego żużlowca. Jeśli mielibyśmy z urzędu dziką kartę dla mistrza Polski, to takich problemów by już nie było - przekonuje.
Cieślak uważa, że takie rozwiązanie podniesie również prestiż finału IMP. - Z drugiej strony z tymi zawodami wcale nie jest tak źle jak niektórzy mówią. Moim zdaniem w tej rywalizacji nie ma żądnego odpuszczania. Jak już ktoś jedzie w eliminacjach i je przechodzi, to wiadomo, że na końcu chce osiągnąć jak najlepszy wynik - podsumowuje trener kadry.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja