Jarosław Hampel: Nie podpalam się na myśl o Grand Prix (wywiad)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jarosław Hampel na prezentacji Unii Leszno
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Jarosław Hampel na prezentacji Unii Leszno

- Z tyłu głowy mam myśli o Grand Prix, ale bez ciśnienia i presji – mówi Jarosław Hampel, który na skutek groźnej kontuzji wypadł z elitarnego cyklu. W sezon chce wejść z przytupem i pokazać się na arenie międzynarodowej.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Zgodzi się pan, że sprzęt odgrywa we współczesnym żużlu coraz większą rolę? Rafał Dobrucki wspominał, że nawet 80 procent sukcesu zależy obecnie do sprzętu, a zaledwie 20 od zawodnika. Potwierdza pan taką tezę?

Jarosław Hampel: Nie wiem, jak to procentowo określić, ale faktycznie dużo prawdy jest w tym, że sprzęt jest bardzo ważny. Bez dobrych silników nie da się dzisiaj niczego zwojować w sporcie żużlowym. Wiadomo, ten sprzęt sam też nie pojedzie, ale dobra baza sprzętowa, to podstawa.

[b]

Sprzęt może wynieść zawodnika na szczyt, ale i pogrążyć go na dnie...[/b]

Często tak bywało. Nie jeden raz takie przykłady w danym sezonie widzieliśmy. Cała zabawa polega na tym, żebyśmy potrafili sobie z tymi problemami radzić. Dobrze jest, kiedy zawodnik zna swoje silniki i potrafi je odpowiednio odczytać. Istotna jest dobra relacja z tunerem, wtedy ten sprzęt można jeszcze korygować. Właśnie po to jest ten początek marca, żeby testować, sprawdzać i szukać tej optymalnej prędkości.

Jan Andersson pozostaje pana jedynką wśród tunerów?

Zdecydowanie tak. Będę szukał silników także u innych tunerów, ale bez żadnych nerwowych ruchów. Na początku sezonu mam do przetestowania kilka silników od Jana Anderssona i na tym się skupię. Później dla porównania jakiś silnik jeszcze zamówię. Nie wiem, od jakiego tunera, bo nie zastawiałem się nad tym. Bazować będę na pewno na sprzęcie od Szweda.

Jednym z piękniejszych momentów poprzedniego sezonu było dla mnie pana zwycięstwo w SEC w Toruniu. Wiedząc, ile pan przeszedł po ciężkiej kontuzji, widok pana na najwyższym stopniu podium był po prostu wzruszający. Dla pana też był to wyjątkowy triumf?

Jasne, że tak. Sukces w każdej imprezie międzynarodowej powoduje, że zyskujemy pewność siebie. W zeszłym sezonie nie udało mi się zakwalifikować do całego cyklu SEC, ale w tym roku chciałbym być już w marcu w dobrej formie, by przejść rundy eliminacyjne w Polsce, a później pokazać się na arenie międzynarodowej.

Nie można przespać tych pierwszych tygodni, bo na własnej skórze przekonał się pan o tym przed rokiem...

Trochę szkoda, że jest to tak wcześnie organizowane, ale wpływu na kalendarz nie mamy. Moim zdaniem, tak ważne eliminacje odbywają się trochę za szybko. Już pod koniec marca zaplanowano eliminacje i finał Złotego Kasku, który jest przepustką do kwalifikacji SEC i SGP, a przecież jest to właśnie okres testów sprzętu i szukania formy. Ciężko być na samym początku sezonu w optymalnej formie, a poza tym pewnie, jak co roku, będzie sporo zawirowań sprzętowych, co nie ułatwia sprawy.

Nie ma pana w Grand Prix, a więc SEC indywidualnie będzie priorytetem?

Chciałbym być niewątpliwie częścią SEC. Nie tylko w nich wystartować, ale również osiągnąć w Mistrzostwach Europy sukces.

Myśli pan jeszcze o powrocie do elity, która ściga się w Grand Prix?

Nie podpalam się jakoś szczególnie na myśl o Grand Prix. Zdaję sobie sprawę, jak trudno jest awansować do tego cyklu. Nie robię sobie na to jakiegoś wielkiego ciśnienia czy presji, aczkolwiek z tyłu głowy mam powrót do Grand Prix i o tym myślę.

Powrót po latach do Leszna to dla pana wyzwanie?

To jest tak, że zawodnik wracając do byłego klubu, bardzo chce się pokazać. Na pewno będzie to dla mnie wyzwanie i dodatkowa mobilizacja na starty w meczach ligowych. Mam nadzieję, że tak to zadziała i będę znowu skuteczny.

Fogo Unię Leszno wymienia się jako kandydata do tytułu, ale przyzna pan, że obronić złoto nie będzie łatwo?

No pewnie, że nie. Powiedzmy sobie szczerze, że kandydatów do udziału w play-offach, a później do medali jest kilku. Wystarczy spojrzeć na skład drużyny z Wrocławia, która ma młodą, ale za to jaką kadrę. My po prostu robimy swoje. Nie czujemy się jakimś murowanym kandydatem do tytułu, aczkolwiek znamy swoją wartość. Uważam, że będziemy w stanie powalczyć o dobry wynik w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Wszystko rozstrzygnie się w sportowej walce na torze i dzisiaj trudno powiedzieć, jakie zespoły będą wiodły prym w sezonie 2018. Czekają nas na pewno duże emocje.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Źródło artykułu: