Władysław Komarnicki. Stalowym piórem: Speedway of Nations to poroniony pomysł (felieton)

 / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
/ Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

- Nie widzę szans, by zawody parowe się przyjęły. Wchodzimy w coś, co jest niepewne i do tego skomplikowane - pisze w swoim felietonie Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali Gorzów.

W tym artykule dowiesz się o:

Stalowym Piórem to cykl felietonów Władysława Komarnickiego, byłego prezesa Stali Gorzów.

***

W czerwcu we Wrocławiu odbędzie się finał Speedway of Nations. Nowa formuła ma zastąpić znany od lat Drużynowy Puchar Świata. Moim zdaniem te mistrzostwa par nie przyjmą się na stałe. Zawsze uważałem, że rywalizacja drużynowa ma większą wartość niż parowa. Nie wiem skąd ten pomysł na zmianę.

Rozumiem ludzi, którzy chcą, by w mistrzostwach startowało wiele krajów. Nie tędy droga. Zmiana formuły nie poszerzy zainteresowania pięknym sportem, jakim jest żużel. Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem tych par. Już wiemy więcej, bo znamy zasady według których ekipy będą rywalizowały o mistrzostwo świata. Ich analiza potwierdza moje obawy.

8 i 9 czerwca siedem najlepszych par zmierzy się na Stadionie Olimpijskim. Rozciągnięcie finału na dwa dni ma wyzwolić jeszcze większe emocje. Ja w nie absolutnie nie wierzę. Trzeba naprawdę dużego wysiłku organizacyjnego, by to przeprowadzić. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żeby ludzie przyszli dwa dni z rzędu na de facto te same zawody. Trzeba powiedzieć sobie jasno - to pomysł poroniony.

Bardzo kocham żużel, ale jak się robi pewne rzeczy na siłę, to potem trudno spodziewać się wielkich rezultatów. Popatrzmy dalej, na sam finał. Po dwudniowej rywalizacji najlepsza para nie będzie miała zagwarantowanego mistrzostwa. Zostanie rozegrany bieg o złoto. Speedway jest kochany wtedy, kiedy nie jest skomplikowany. Musi być czytelny. Im więcej komplikacji się robi, tym bardziej żużel będzie nudził ludzi.

Nie widzę szans, by zawody parowe się przyjęły. Wchodzimy w coś, co jest niepewne i do tego skomplikowane. Organizatorzy liczą na to, że rywalizacja się wyrówna. Nie przewiduję tego. Sam finał dwudniowy to na dzień dobry zły pomysł. Czytam też, że ma startować łącznie 15 drużyn. Rozumiem, że sześć z Polski, a reszta z innych krajów? Przecież nawet tego nie nazbieramy. To jest też pomysł, jak Boga kocham...

Jeśli to się nie przyjmie, a tak zakładam, to będzie jedna wielka klapa. Rozpocznie się przepraszanie wszystkich, nic więcej. Wrócimy do Drużynowego Pucharu Świata. Kibice wspomną moje słowa.

Władysław Komarnicki
Pawlicki & Vegenerat szykują się na SGPnarodowy (WIDEO)

Źródło artykułu: