Prezes Unii Tarnów punktuje byłego zawodnika. Wychowanek nie chciał jeździć w Tarnowie?

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Piotr Pióro w akcji.
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Piotr Pióro w akcji.

Piotr Pióro powiedział niedawno, że nie czuł się mile widziany w Tarnowie i dlatego zdecydował się na zmianę barw klubowych. Prezes Łukasz Sady uważa, że wychowanek mija się z prawdą.

- Już w poprzednim roku czułem, że miejsca w Unii dla mnie nie będzie - powiedział niedawno Piotr Pióro w rozmowie z naszym portalem. - Piotr Pióro jeszcze przed złożeniem podpisu pod amatorskim kontraktem poddawał w wątpliwość zasadność jego podpisywania. Tłumaczył, że nie jest pewien, czy to właśnie w Unii chce jeździć. Tak naprawdę od początku chciał odejść, a klub z kolei chciał go zatrzymać - komentuje słowa zawodnika prezes Grupy Azoty Unii Tarnów Łukasz Sady.

Szef tarnowskiego klubu jest zdziwiony słowami zawodnika. Podkreśla, że klub wiązał z nim przyszłość, o o czym świadczą między innymi duże inwestycje sprzętowe. - Po podpisaniu kontraktu zawodnicy młodzieżowi składają swoją listę z zapotrzebowaniem na części i sprzęt, które będą im potrzebne w trakcie sezonu. Klub zrealizował przedstawioną przez zawodnika listę w 100 proc. Piotr Pióro otrzymał dwa kompletne motocykle wraz z wyposażeniem. W międzyczasie odbywały się juz treningi oraz zorganizowano obozy, w których żużlowiec również uczestniczył. Klub pokrył wszystkie koszty. Z całą stanowczością możemy więc stwierdzić, że zawodnik nie był w niczym pomijany - przekonuje Sady.

Ostatnie wypowiedzi żużlowca w ocenie tarnowskich działaczy są niczym innym jak szukaniem wymówek. - Nadszedł kwiecień. Junior pojawił się w towarzystwie brata i swojego sponsora na spotkaniu, na którym oświadczył prezesowi i trenerom, że nie chce jeździć w Tarnowie. Chciał, aby go wypożyczyć. W czasie wspomnianej rozmowy zasugerowano również, żeby sponsor wykupił jego kartę zawodniczą i rozwiązał kontrakt z klubem. Żużlowiec twierdził, że u nas jest za dużo młodzieżowców i będzie pomijany w powołaniach, czego absolutnie nikt z góry nie zakładał - wyjaśnia prezes.

- Nie chcieliśmy go na siłę do niczego zmuszać, więc z powodów proceduralnych zaproponowaliśmy wypożyczenie, a po jego wygaśnięciu - rozwiązanie kontraktu. Pióro miał obawy co do ustaleń, więc na jego życzenie zostało zawarte również specjalne porozumienie co do przyjętych postanowień. Ze wszystkiego klub wywiązał się i oddał zawodnika do Wandy Kraków. Chcieliśmy, aby rozwinął się tam, gdzie chce i gdzie będzie mu według niego lepiej niz w Tarnowie. Z niewolnika nie ma bowiem zawodnika - podsumowuje Sady.

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Źródło artykułu: