Po wygraniu dwóch pierwszych rund w Kurri Kurri i Underze Rohan Tungate miał już 8 punktów przewagi nad Brady'm Kurtzem, ale w piątek w Mildurze musiał przełknąć gorycz niepowodzenia. Ledwo co załapał się do Finału B, ale na szczęście dla niego przedarł się do Finału A. Tam zajął trzecie miejsce, choć ze znacznie skromniejszym dorobkiem punktowym niż dotąd (10 punktów). Kurtz był drugi za Jackiem Holderem, ale zdobył aż 18 "oczek". Tym samym obaj przed ostateczną rozgrywką w Adelajdzie mają na koncie po 45 punktów.
Tungate jest zdania, że straty z Mildury dadzą mu więcej sportowej złości przed niedzielną batalią. - Myślę, że zawsze mogą się przytrafić jedne złe zawody w całym cyklu. To nie był dla mnie dobry tor i pogodziłem się z tym. Nie jestem zadowolony, lecz sprawy mogą się tylko poprawić. Było blisko, ale teraz to już za nami. Naprawdę byłem rozczarowany tym, jak jechałem i teraz jestem tylko bardziej głodny tego, by poprawić się następnym razem - przyznał w rozmowie ze "speedwaygp.com" Tungate.
Kurtz również kwalifikował się do każdego Finału A, jednak w Kurri Kurri upadł na tor z własnej winy, a w Underze został wykluczony za spowodowanie upadku Holdera. Poprawa w trzecim turnieju, gdzie stracił zaledwie jeden punkt do kompletu, bardzo go ucieszyła. W efekcie walka o złoto zapowiada się na niezwykle zażartą. - Piątek był dla mnie udany. Zdobyłem dużo punktów. Mógłbym powiedzieć, że jestem rozczarowany tylko drugim miejscem w finale, ale wtedy bym skłamał. To dla mnie świetny wynik punktowy. Zrównałem się z Rohanem, co wydawało mi się nie do zrobienia w jedną rundę. Przed Gillman każdy zaczyna z tej samej pozycji i nie mogę się już doczekać tej rywalizacji - powiedział solowy mistrz Australii seniorów z 2016 roku.
21-latek przyznaje, że walka o medale w ojczyźnie nie należy do łatwych z uwagi na sporą konkurencję. - Ciągle mi się wydawało, że o ten tytuł walka będzie trwała do samego końca. Jest nas czterech lub pięciu, którzy zawsze się liczą do samego końca. Cieszę się, że to ja jestem na samej górze - zakończył Kurtz.
Za plecami dwójki głównych pretendentów plasują się Max Fricke (38), Sam Masters (37) i Holder (36). Każdy z nich wciąż utrzymuje teoretyczne szanse na mistrzostwo, ale wydaje się, że koniec końców stoczą oni pojedynek o brązowy medal.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!