Gdy Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra opuścili Jarosław Hampel i Jason Doyle stało się jasne, że w 2018 roku zielonogórzanie nie będą dysponowali tak mocnym zespołem, jak w minionym sezonie. Rozwód z ekipą z Winnego Grodu wziął też Andriej Karpow. W miejsce byłych już żużlowców żółto-biało-zielonej drużyny, działacze Ekantor.pl Falubazu zakontraktowali Grzegorza Zengotę, Michaela Jepsena Jensena i Kacpra Gomólskiego.
- Wiadomo, że gwiazdy nas opuściły, dołączyli młodzi zawodnicy, ale będziemy walczyć. Mogę obiecać jedno: drużyna będzie ambitna, każdy ma coś do udowodnienia. Trudno przewidzieć, jak się wszystko zakończy, bo rywale są mocno uzbrojone, z kolei nasz zespół uległ osłabieniu. Tak czasem bywa w sporcie - przyznał w rozmowie z Falubaz.com Marek Cieślak.
W zespole, który raczej nie jest stawiany w roli kandydata do play-off, dużą rolę może odegrać właśnie trener Cieślak. Już sam awans do rundy finałowej byłby ogromnym sukcesem. - Nikogo nie trzeba będzie uczyć jeździć, bo to żużlowcy potrafią. Zawodników po prostu trzeba zmotywować i sprawić, by uwierzyli w siebie. Trzeba stworzyć dobrą atmosferę i zaufanie, nie stawiać medalowych celów, bo na to jest za wcześnie. Duża w tym rola klubu i kibiców. Fani muszą zrozumieć, że dzisiaj nie jedziemy gwiazdami - gwiazdami są Patryk Dudek i doświadczony Piotr Protasiewicz. Postawa kapitana będzie niesamowicie ważna - ocenił Cieślak.
W przypadku braku play-off, w Zielonej Górze na pewno nie będzie wielkiej rozpaczy. - Będziemy pracować, by było jak najlepiej, ale wszyscy muszą zdać sobie sprawę, że to będzie przejściowy rok, w którym musimy zacząć budowę silnego Falubazu na przyszłe lata - dodał Marek Cieślak.